"Poświęcamy zbyt mało uwagi światu. Wiemy o tym, a jednak nie chce nam się. Dopiero gdy coś się skończy albo ktoś umrze, gdy coś zgubimy albo jest już za późno - uświadamiamy sobie nagle, że prześlizgnęliśmy się przez życie i ludzi, tracąc z pola widzenia szczegóły."(J. Carroll "Kąpiąc lwa")
*******
dziś znowu podróżuję bez ładu i składu ku pewnym dożynkom w pewnym małym miasteczku, no bo skoro lato ma trwać, skoro je reanimujemy i wydłużamy za wszelką cenę, to dożynki są absolutną koniecznością, nawet wieńce dożynkowe tam mają, przejazdy na kucach, zabawki dla dzieci i lokalne produkty, w tym piwo i jadło, więc rzecz jest poważna, a ja jadę, bo chcę, psa i dziecko zabrałam i jadę, tymczasem jednakowoż skończyłam ostatniego w tym lecie zaległego Carrolla, powieść dobrą i nierówną, początek świetny, jakby zwykła powieść obyczajowa, ciekawa galeria postaci, fajnie zaprezentowana, niebanalna, czytelnik od razu ich "kupuje", jako postaci interesujące i dające się lubić, potem wkracza fantastyczne szaleństwo, sny, wizje, inne światy, kosmiczne porządki i chaosy, dobro i zło w odwiecznym impasie - sam pomysł na to wszystko jest ciekawy, choć niedopracowany, jakby Carroll sam zgubił się we własnych pomysłach lub jakby nie chciało mu się ich dopowiadać, więc zostawił kilka ślepych zaułków i jest to świat niedorysowany, tylko zasugerowany, naszkicowany, ostatecznie wszystko skupia się na bohaterach, czy raczej na dwójce z nich i wokół nich oplata się akcja i jej rozwiązanie, które wypada mało przekonująco, mam poczucie, że to był materiał na długaśną powieść, może kilkutomową, gdyby chcieć wszystkie wątki i idee pokazać w pełnej perspektywie i zwieńczyć, dookreślić, i miała ta powieść większy potencjał, może pisarzowi się to gdzieś wymknęło, może uznał, że trzeba zgasić ten rozmach i zgasił, nie wiem, czy to był dobry pomysł, bo do połowy jest to powieść świetna, potem zaczyna się cięcie i rwanie fabuły, które wypada miejscami dość rozczarowująco, choć powtórzę, że sam pomysł na cały fantastyczny sztafaż był świetny i to, co zostało pokazane intryguje, wciąga i skłania zawsze do rzucenia się w kolejny rozdział, mimo wszystko muszę przyznać też, że spośród przeczytanych (zaległych) nowych dzieł Carrolla, które wpadły mi w ręce w te wakacje, "Kapiąc lwa" była to rzecz najlepsza, na poziomie opowieści o ludziach, relacjach, emocjach, życiu czy mocy wyobraźni - nawet świetna
J. Carroll "Kapiąc lwa" |
*********
J. Carroll "Kapiąc lwa" |
"Ludzie wolą dzień od nocy, bo za dnia jest słonecznie. Wtedy rozkwitają. Mało kto lubi noc. W nocy się odsłaniasz, narażasz na nieprzyjemne emocje, takie jak smutek, zwątpienie czy żal. Nocą ludzi łatwiej jest zranić. Za dnia prowadzisz pracowite życie i nie masz czasu na bujanie w obłokach ani nierozpamiętywanie popełnionych błędów. W nocy większość ludzi wyłącza się i odpoczywa. Niektórzy rzucają się w wir pracy i rozrywek, byle doczekać następnego dnia. Aby ucie przed nocą, dają się jej pochłonąć." (J. Carroll "Kąpiąc lwa")
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz