ON: - To tylko jeden weekend. Mamy całe życie.
I tak, rzeczywiście na początku trochę się wzruszyła, takim naiwnym urokiem tej myśli, wszystkim tym, co - jak wiedziała - kryło się za tymi słowami, ale zaraz potem pomyślała sobie: "całe życie... to przecież wcale nie jest i nie musi być jakoś spektakularnie długo... to może nawet być dość krótko" - tak sobie pomyślała i postanowiła, że jednak trzeba by jechać i pojedzie przecież, pojedzie, żeby mu właśnie wcale a wcale nie powiedzieć o tym, co sobie pomyślała, pojedzie po to, żeby tylko być i nie odkładać na żadne kiedyś ani na żadne później....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz