dużo dziś jeździliśmy na rowerach, oczywiście z postojem pod dębem i to był ponadprzeciętnie przefajny dzień, taki do zapamiętania na Kiedyś i Potem, oczywiście brak szarlotki z lodami był dotkliwą przykrością, bo myślałam o niej przez ostatnie 10 kilometrów z autentyczną tęsknotą, ale poza tym.... (i poza małą wywrotką... w końcu to Ja, łamaga jakich mało) było idealnie, idealny świat, w idealnym dniu, idealny czas w rowerowym w tandemie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz