niedziela, 27 maja 2018

niedziela, podczas której nie działo się nic

dobra niedziela bez wielkich wydarzeń, ze snującym się wolno czasem, spacerowaniem, czytaniem, gadaniem, jakby znowu było lato i trochę przecież jest lato, bo ciepło, bo znowu siedzimy nad tą samą wodą i zachodzi nam słońce, bo pachnie latem, jakby czasu i mijania nie było


Ale żeby dotrzeć do tej niedzieli wczoraj przejechałam pod wybojach i rozlicznych wydarzeniach, a było to tak:

Najpierw rano biegłam przez las,
pomijając koty
(ale doceniając zeszłorocznego woskowca, który zakwitł pierwszy raz)
i regularnie śledząc ulubionego rowerzystę,
bo widoki na życie przecież piękne,
a nawet niesamowite.
A potem przesiedziałam chwilę obok pewnego wróbla i już prawie zaraz byłam na miejscu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz