zwykle wymijana z okien autobusu albo wcale - w sumie to zazwyczaj wcale - rozdzielnia gazu, jedna z wielu pomalowanych przez graficiarzy w ZG, myślę, że fajna, myślę, że warto ją zachować, zatem zachowuję i mam
[i niby jest cicho, ale dzieje się trochę, ale skrzypi, więc w głowie mi się tłucze to i owo, nie mogę spać, całe moje piekło, całe moje niebo szukają balansu, grają miedzy sobą, rywalizują, bo nadal jeszcze trochę jestem zła, trochę mam żal, trochę mi smutno, trochę mi jakaś mroczna mściwość gdzieś cicho płonie, ale też staram się zwyczajnie nie być małym człowiekiem, staram się patrzeć dobrze, doceniać w pełni, rozumieć, może przede wszystkim rozumieć? a zwłaszcza nie oczekiwać doskonałości, skoro i ja bywam mocno niedoskonała, czasami wszyscy potrzebujemy przecież odrobiny zrozumienia i wybaczenia, ja też, ludzkość też, skrzeczy mi tak właśnie mój naiwny idealizm, z którego nie da się nie śmiać, więc śmieję się z siebie, pamiętając, że śmiech jest dobry tak samo jak łzy i że większość życia upływa nam gdzieś po środku]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz