mijał mi poranek pod znakiem drobnych klęski i niepowodzeń, każda z nich jakoś mnie dotknęła, może nawet zmartwiła, ale żadna nie pokonała, płoną mi place, skrzy mi się pod nimi cały świat, bez cienia wątpliwości, dlaczego tak? nagle uznałam, że trzeba się przed samą sobą przyznać, dlaczego jest tak, jak jest, nawet w obliczu przeciwności i drobnych bezradności oraz frustracji, którymi usiany był ten poranek i południe, czemu mam totalną pewność wśród niepewności, i wiem to, oczywiście wiem to doskonale, znam odpowiedź, przed samą sobą nigdy niczego nie przemilczam, dziś rozejrzałam się miękkim spojrzeniem po okolicy i bez względu na konsekwencje i koszty, bez względu na przerażenia, zagrożenia i zaskoczenia, bez względu na system jaskółczych przeczuć, który mnie nadal ściga, uznałam, że tak, że teraz to już muszę zostać, że nie mam wyboru w pewnym sensie i dziś właśnie postanowiłam, że zostanę (jeśli coś działa, nie naprawiamy, jeśli nie szkodzi, nie leczymy)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz