piątek, 21 lipca 2017

kurka jakich mało..., czyli zwierzę mocno instynktowne

tego roku lato upływa mi między innymi pod znakiem kulinarnych eksploracji, jakoś tak zebrało mi się na gotowanie, mam na nie czas i chęć, nagle przypomniałam sobie całe moje nieudolne pichcenie z czasów studiów, nagle uznałam, że to odgrzebię, także dziś snułam się po domu, czytać mi się nie chciało, za to miałam apetyt na pieczarki i domową alchemię, uznałam, że wszystko mogę i potrafię, pogrzebałam w Internecie, w którym jak wiadomo jest wszystko i zrobiłam zupę pieczarkową i ucierane ciasto z kruszonką i malinami, przyszło mi to niezwykle łatwo, jakbym robiła to tysięczny raz, dziwna rzecz, jeszcze się przekonam do tego, że umiem gotować bardziej niż jestem przekonana, że zupełnie nie umiem, w każdym razie daje mi to wiele radości
________________________________

Ktoś mnie dziś chyba okłamał, może się mylę, ale... zwykle się nie mylę w takich razach, ktoś mi tu czegoś nie dopowiada co najmniej... coś tu nie jest tak jak jest. No cóż... poczekamy.... Może zresztą po tych wszystkich fałszach, które mnie tego roku dotknęły, jestem przewrażliwiona, a może tylko właśnie jestem wyczulona na ich dźwięk? Zobaczymy (- Gdzie będzie? - Nie wiem, chyba u  rodziców...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz