rzuciłam wszystko i wyjechałam na koniec świata, zabrałam psa i wielką niebieską walizkę, pojechałam na wakacje, ja i moje mieszane, zasupłane w gordyjski węzeł od zawsze uczucia - coraz mniejsze dworce, coraz bardziej zapomniane stacyjki i miejscowości, i jest prawie jakbym nagle była nie tylko gdzieś indziej, ale jakbym trochę była kimś innym, zobaczymy, co mi się przytrafi....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz