Moje uciekanie do Jane Austen i spółki (siostry Bronte i E. Gaskell) ma oczywiste inklinacje, po pierwsze mam słabość do tego świata i porywa mnie jego dyskretny urok, lubię te powieści, lubię ich ekranizacje, po drugie odklejają mnie one od świata, co bywa potrzebne, by złapać balans i dystans. Zaskrzeczało mi serce, głośno i wyraźnie, i już, myk do starej dobrej Jane. Słaba jest jednak ta wersja "Perswazji" z 1995 roku, może dlatego też nie do końca mnie porwała, ale ostatecznie... przekartkowanie Mansfield Park, nawet pobieżne zrobiło swoje. Tylko właśnie "dlaczego?" tym razem zwiałam do Jane? No... oczywiście, że dlatego. Właśnie dlatego. Przecież wiadomo. Ja to wiem i Jane to wie, nie będziemy się ściemniać. Za długo się znamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz