wtorek, 24 kwietnia 2018

zdecydowałam i koniec!

w końcu tuż przed minionym weekendem uznałam: nie uśpię psa, no nie dam rady... wiedziałam to od początku, ale moment, w którym zdecydowałam, był kluczowy, pieprzę - najwyżej kupimy mu wózek i pieluchy i trudno, będzie zasuwał ku wściekłości sąsiadów z dołu, niech to szlag, nie uśpię wesołego młodego psa, który ledwo merda do mnie ogonem, ale ciut jednak merda, bo tyle może i który patrzy na mnie czekając aż pomogę i co więcej - wierząc, że pomogę, to nie jest dogorywający staruszek, którego cierpienia skrócę, uśpienie byłoby głównie dla mojej wygody, bo pies przecież nie cierpi, po prostu ma niewładny tył, a poza tym je, bawi się, szczeka i jak na inwalidę jest pełen życia, więc nie, szlag by to... pies ma być, wymyśliłam jak chodzić na spacery z szarfą podtrzymującą tył (wykonaną z mojego ulubionego delikatnego komina na szyję...), poszliśmy, ja i pies - ja niespokojna, ale pies zachwycony, tylne łapy trochę jakby przy tej pomocy pracują, czyli rehabilitacja pełną gębą, ale przede wszystkim pies ma radochę, łazi, podlewa krzaczory i mimowolnie użyźnia park, ludzie się gapią, ale w zasadzie i ja, i pies mamy to w zadzie,od pewnego czasu oglądam regularnie filmy o psach na wózkach... wszystko się da zrobić.... no i koniec, będziemy leczyć, rehabilitować i inne takie, żadnej eutanazji - zdecydowałam tak kilka dni temu i od razu zrobiło mi się lepiej i przestałam się czuć, jak gówno wrzucone w wywietrznik, uparcie łaziłam na spacery z szarfowym wspomaganiem, no i do weta, wybrałam też firmę, gdzie zamówimy wózek, i... kiedy już prawie nie było szans na poprawę (paraliż się utrwalił), pies poczuł się lepiej! dziś ogon lata jak szalony, tylne łapy na spacerze muskają ziemię w naprzemiennym rytmie, fizjologia pod wzmożoną kontrolą, no idzie ku dobremu.... - czasami widać do cudu wystarczy decyzja i wtedy nie ma wyjścia, mistyka i złośliwość wszechświata się uginają (co za ulga...), a pies nadal na mnie patrzy, bo wie, że pomogę, jestem jak jakiś pomniejszy psi bohater...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz