i chciałabym powiedzieć, że moje życie jest barwne, bogate i ciekawe, ale dzień po dniu zrobiło się tak, że wszystko kręci się wokół codziennych wizyt u weterynarza i nieustającej domowej opieki nad psem, rozmów o stanie psa, obserwacji psa, sprzątania po psie, mycia psa itp. itd., a potem jest dłuuuugo, dłuuuugo nic, moje życie jest mocno psie, cała reszta gdzieś w tle i jestem zmęczona, zmartwiona, zniechęcona, nie tym, że jest tak jest, ale tym, że nie widzę ani mety, ani dobrych rozwiązań
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz