czasami można tylko pomóc wybrać krawat i jest to jedyny rodzaj wsparcia, jakiego da się udzielić, nie wiem, czemu tak jest, że ludzie umierają na wiosnę jakby bardziej, pewnie istnieje jakieś medyczne wyjaśnienie, całkowicie pozbawione wartości i znaczenia; z właściwym dla ludzi egoizmem czuję ulgę, że umarł ktoś całkiem mi nieznany, a zatem mniej mnie to dotyczy, ale przecież czuję ten chłodny podmuch, który idzie za tą informacją, i jak zawsze nie wiem, czego boję się tak naprawdę, samej śmierci? czy tylko tego, że po niej być może jest nic? a może tylko straty, i tego, że się zostaje bez większej (bez żadnej?) nadziei? a może jak zawsze boję się tylko jednego - bezradności; instynktownie odsuwam to wszystko od siebie z cichym: nie myśl o Tym, nie myśl o Tym, ale przecież gdzieś tam na odległym planie myśli się o Tym, bo To jest, To się zdarza każdemu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz