jesienią dzieci w szkole Małej Mi sprzedawały cebulki żonkili w ramach akcji Pola Nadziei, podczas której zbierano pieniądze dla hospicjum, kupiłyśmy cebulkę i zaraz po powrocie do domu wbiłam ją w pierwszą wolną doniczkę na balkonie, bez większej nadziei, że cebulce to wystarczy, aby rozkwitnąć na wiosnę, a tymczasem... proszę, wychodzę dziś na balkon, a tu Pan Żonkil, jak gdyby nigdy nic, dzień dobry, pierwsza roślina na moim balkonie w tym roku, detal, a jakoś ucieszyłam się, jakbym miała swoje własne pole nadziei na coś dobrego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz