Nie chwal dnia przed zachodem słońca ani mężczyzny za życia.
Powiedzonko jest raczej nienowe, bo słyszałam to też w wersji z kobietą w w roli głównej, tak czy siak ma ono swój urok i przewrotną trafność [choć pewnie uczciwiej byłoby zmienić słówko "mężczyzny" na "człowieka"..., taka podmianka byłaby też oczywiście nudniejsza, co czyni ją w zasadzie zbędną]. Tymczasem jednak rzeczywiście ta złośliwawa sentencja opisuje błąd, którego udało mi się uniknąć i chyba to znaczy, że rzeczywiście jest ze mnie straszna hetera. Przyznaję to bez żalu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz