coraz trudniej oprzeć się wrażeniu, że nasz świat się kończy, i to wcale nie jakąś apokalipsą, ale stanem pewnego wyczerpania, które wprowadza chaos...
za moim oknem kwitnie stara wiśnia, co roku z tym samym uporem obsypuje się kwiatami, by potem wydać niejadalne owoce, dziś zobaczyłam jak otacza ją pierwszy w tym roku śnieg, białe kwiaty i biały śnieg, coś się znowu zaburzyło, a ja mogę tylko patrzeć - z niepokojem, który jest prawdziwy i niemal atawistyczny, ale bez zdziwienia, które byłoby przecież nieszczere
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz