ta rękawiczka wyglądała z daleka jak żywe zwierzątko, myślałam nawet, że nim jest, że to jakaś mysz albo kot, albo coś jeszcze innego, że to jakieś życie, a nie zagubiona rzecz, wtedy pierwszy raz pomyślałam, że może zagubione rękawiczki kradną fragmenty ludzkiego życia, coś znacznie więcej niż ciepło dłoni i jej kształt, że zabierają i zachowują jakiś strzęp swojego właściciela, i jeszcze potem pomyślałam, że może wcale nie umieramy tylko rozpadamy się z powodu tego, co gubimy i tracimy po drodze przez całe życie, że śmierć to tylko bilans naszych strat, moment, w którym nic ci już nie zostało
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz