Silk była oburzona bardziej niż ja, ale ona zawsze jest we wszystkim Bardziej niż ja,
tymczasem ja tylko (jak zwykle) przez chwilę nie wiedziałam, jak się do tego obrócić, do tej sytuacji, była to po prostu spora niezręczność....
bo czasami jest tak, że dawno pożegnani i odprawieni mężczyźni nagle sobie przypominają o kobietach, które zostawili za sobą i w środku nocy piszą kilka słów, jakby nigdy nic, wyrazy troski i zainteresowania, niby błahe pytane wymagające odpowiedzi, urodzinowe życzenie z mocnym poślizgiem, ale za to "serdeczne" i inne takie, zapóźnione, zbędne słowa, które z niefrasobliwą bezczelnością unieważniają czas i wydarzenia, i nie rozumiem, nie wiem, po co to jest? co mam z tym zrobić? czy to mnie powinno dotyczyć? dotyczy? bo zupełnie tego nie czuję.... jest trochę tak jakbym nie tylko zamknęła, ale i zamurowała za sobą stare drzwi, aż nagle bez powodu ktoś uznaje za stosowne, żeby się do nich natrętnie dobijać! co to jest w ogóle za pomysł? i jaki ma być tego cel? Silk mówi złośliwie, że pewno stoi za tym jakaś męska porażka, pewno ktoś go porzucił, ktoś go kopnął, może jest mu zwyczajnie nudno, może jest mu samotnie, tak czy siak to wcale nie chodzi o mnie czy moją domniemaną ważność, chodzi o szybką nagrodę pocieszenia, odgrzanie starego kotleta w imię upodobana do swojskich smaków; niezależnie jednak od przyczyn, zawsze uważałam takie znienackowe sygnały po latach za niezręczność, za wyraz egoizmu i bezmyślności, takie zawracanie głowy w środku nocy kobiecie, do której czasu i uwagi żadnych praw już się od lat nie ma, to zwykły brak wychowania, niestosowność, bezczelna poufałość pozbawiona fundamentów i sensu, to zwyczajnie niesmaczne, i tak, Silk ma rację w kwestii motywacji takich dziwnych działań, a ja nie odpisuję, bo nie wiedzę powodu, aby to robić, nie czuję się zobowiązana, za to jest mi nieprzyjemnie i niewygodnie; koniec to koniec, szanujmy się w naszych pożegnaniach;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz