wygrałam tę powieść w jakimś konkursie na portalu Lubimy Czytać, trzeba było coś napisać o kobietach, coś tam napisałam i dali książkę, z czym zresztą był kłopot, bo odbiór osobisty w Poznaniu, więc już miałam zrezygnować, ale Monika się zaoferowała, że odbierze i wyśle... po czym odebrała i wysłała, i tak "Niewidzialne życie" trafiło do mnie czy raczej trafiło na rozległe połacie moich półek i sobie leżakowało, i czekało... aż sięgnęłam, nie spodziewając się niczego, bo o powieści wiedziałam tylko tyle, że jest o dwóch siostrach i że została zekranizowana, tymczasem.... spodobało mi się.
|
"Niewidzialne życie" Martha Batalha |
Jest w "Niewidzialnym życiu" ta elegancka płynność snucia opowieści typowa dla prozy Allende, jest obyczajowa temperatura i gęstość emocji w relacjach jak u Marqeuza i jest wnikliwość obserwacji kobiecości jak u Esquivel i choć w powieści Batalhy nie ma realizmu magicznego, to od razu czuć w niej taki nerw i atmosferę typową dla powieści południowoamerykańskich, którą lubię i która zawsze mnie trochę czaruje. Jest to z pewnością świetnie napisana powieść obyczajowa, w której najważniejsze są losy kobiet, ich emocje, relacje, psychologia, a tych kobiet jest cała galeria, choć oczywiście najważniejsze są siostry Gusamo - Guida i Euridice. Starsza Guida jest piękna, pewna siebie, niezależna, ucieka z domu, by poślubić ukochanego, który ją porzuca, a później odtrącona przez ojca, dzięki pomocy innych kobiet, a także własnej sile i przedsiębiorczości wiedzie trudne życie samotnej matki. Euridice jest wszechstronnie uzdolniona i inteligentna, aż kipi od twórczej energii, ale by zadowolić rodziców wychodzi za mąż i staje się skupioną na sprawach domowych wzorową żoną i matką, choć frustracja powoli gasi w niej wszelką chęć do życia. Śledzimy losy tych dwóch kobiet, które żyją w świecie mało sprzyjającym kobiecej niezależności i samorealizacji, świecie bardzo sprecyzowanych oczekiwań i dość sztywnych ram, z którymi trzeba sobie jakoś radzić, aby ocalić siebie. Każda z sióstr ocala siebie inaczej, ale łączy je to, że dookoła nich żyją nie zawsze życzliwi ludzie i plotkują, oceniają, obserwują, patrzą. Żyją także mężczyźni, którzy zwykle nie rozumieją swoich żon, córek i matek, a często także nie umieją ich docenić, i to wcale nie dlatego, że są złymi ludźmi, po prostu tak zostali wychowani i nie potrafią wyjść poza przypisane im społeczne role, poza wdrożone im wzorce tożsamości, przekonania i nawyki. A mimo to ten męski świat w całości stoi na kobiecych ramionach, czego jednak nikt z kobietami włączenie wydaje się nie widzieć. Zresztą tych skomplikowanych ścieżek kobiecego losu oraz prób realizacji jednostkowej tożsamości jest wiele. Jest plotkarka Zelia, która przytłoczona śmiercią ukochanego ojca utraciła całą radość życia i postanowił skuteczni zatruwać je innym. Jest Filomena pełna czułości i ciepła prostytutka, która na starość staje się ukochaną nianią małych dzieci. Jest Ana, która umiera z tęsknoty za córką. I rozpieszczona Eulalia, której kaprysy, egoizm i trudny charakter wygnały z domu wszystkie jej dzieci poza najmłodszym synem bez reszta uwiązanym przy despotycznej matce. Jest młodziutka Cecylia, która nie umie jeszcze wybrać, czy ważniejsza jest dla niej wiedza czy troska o urodę. Całe mnóstwo interesujących kobiet, które żyją w świecie o ostrych ramach i krawędziach, i bardzo różnie sobie z tym radzą, zwykle wiodąc tytułowe "niewidzialne życie", życie utajone i ciche, poddane obowiązkom rodzinnym, trosce o dzieci, o męża, życie, w którym nie ma zbyt wiele miejsca na bycie sobą i realizację własnych pragnień czy marzeń. A mimo to jest to piękne kobiece życie, dzięki emocjom, relacjom, dzięki temu, jak te kobiety sobie próbują odnajdywać się w świecie i cała ta opowieść Marthy Batalhy ma niezwykły urok, bo nikogo nie ocenia, pokazuje po prostu pewną specyficzną rzeczywistość i ludzi, którzy w niej funkcjonują i szukają każdy na swój sposób szczęścia. Pod każdym względem jest to książka pełna uroku, opowieść, w którą łatwo wejść, w którą łatwo się zaangażować i łatwo dać jej się unieść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz