poniedziałek, 9 marca 2020

"Lew musi się nie tylko zachowywać jak lew, ale też postępować jak lew, inaczej wkrada się chaos, a po nim następuje zgon." ("Dżentelmeni")

jednym z moich ulubionych filmów jest 'Przekręt" Guya Ritchie, podobał mi się też jego "Sherlock" i "Król Artur'', więc wybrałam się na "Dżentelmenów" mając dość konkretne oczekiwania - zawikłana intryga, inteligentny i ironiczny humor, świetny scenariusz, dobre aktorstwo, to są takie elementy, które ten reżyser zawsze (no prawie zawsze) ma w ofercie i rzeczywiście "Dżentelmeni" to film mocno w stylu Ritchi`ego; Hugh Grant pojawia się jako wścibski dziennikarz na tropie sekretnych plantacji hurtownika zioła i jest naprawdę aktorsko świetny, Farrell na drugim planie - niesamowicie zabawny, no i jak zawsze piękny Matthew McConaughey jako charyzmatyczny przestępca, którego nie da się nie lubić ani nie podziwiać, zresztą sporo jest dobrych ról i aktorzy generalnie mają co grać, bo film jest po prostu inteligentnie napisany, to naprawdę błyskotliwa komedia kryminalna, a do tego - z braku lepszego słowa - komedia na poziomie estetyki bardzo stylowa; wnętrza, ubrania, rekwizyty, plenery mają pewną elegancję typową trochę dla starego kina gangsterskiego lub dla filmów kostiumowych, ale nie tylko - tu każda przestrzeń, nawet blokowiska czy plantacji białej wdowy jest wystylizowana i przez to znacząca, bo jest to wszystko rzecz jasna miłe dla oka, ale przede wszystkim tworzy atmosferę całego obrazu i współtworzy charaktery postaci, podbija ich osobność i ekstremalną często wyrazistość; 
dobrze się bawiłam, jadłam chipsy, zapominałam o koronawirusie, zawiesiłam rzeczywistość na kołku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz