jest poniedziałek, nadal leży śnieg i wiośnie jakoś się nie spieszy, tymczasem.... w ostatnich dniach.... zbiłam ulubioną szklankę, spaliłam czajnik, a nie dalej jak wczoraj spaliłam też piękną czerwoną kawiarkę Bialetti i mam nieuchronne poczucie własnej beznadziejności.... utknęłam w tym przedwiośniu, które kojarzy mi się z Żeromskim (szklane domy, szklane domy, których nie ma) i beznadzieją jakąś, więc rękawiczka zamocowana w siatce wydała mi się bardzo na temat i bardzo o mnie, wygląda jakby ktoś komuś dłoń urwał i rękę wykręcił, wygląda jakby to mogła być moja ręka, bo także są jeszcze przecież te uwikłania - moje i cudze, cudze zwłaszcza, ale i tak moje, skoro mnie obchodzą, cholerne uwikłania, gdzieś tam w tle, czyhają, są i dyszą mi w kark...
Ta rękawiczka wygląda jak performens ;-) Super, że zauważyłaś, bo ma tajemniczy powab :-))
OdpowiedzUsuń