oglądając zapowiedzi spodziewałam się komedii i mocno liczyłam na przewidywalny happy end, a tymczasem jest to film, który zaskakuje, żarty są, często błyskotliwe, sytuacyjne, oparte na dynamicznych dialogach i grze aktorów, ale scenariusz ma pewne pęknięcia, zwłaszcza na drugim planie, postaci się rozmywają, a ich intencje tracą ostrość, za to główna trójka bohaterów (nowobogacka para i ich służąca) oraz główny wątek (swego rodzaju mezalians) tworzą po prostu dobrą opowieść o stereotypach, pozorach, hipokryzji, miłości, zazdrości i powszechności kłamstwa oraz o tym, jak bardzo bywamy nieszczęśliwi, nieuczciwi, sfrustrowani, i jak wielkim wysiłkiem jest ukrywanie tego wszystkiego, świetny film o ludziach, tytułową rolę gra aktorka znana z filmów Almodóvara, Rossy De Palma - kobieta..... no cóż... nieładna, ale zawsze interesująca i wyrazista, a w tej roli..... naprawdę urocza i bardzo subtelna... film mnie ujął, nie umiem tego inaczej określić, coś mi zaczarował; wychodząc, Krzyś powiedział dokładnie to, co ja sobie roiłam w wyobraźni, że historia Kopciuszka to piękna bajka, ale tylko bajka... i miał rację, mogłabym również dodać dla dopełnienia, że poza światem bajek księżniczką może być niestety tylko ta dziewczyna, która ma własny pałac
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz