rękawiczka znaleziona w ostatni weekend, wypatrzyłam ją - nie chwaląc się - ja, a tymczasem tu i teraz tworzą się listy, knucia, marudzenia, pretensje, zażalenia, w sumie nie warto ich celebrować - zatem wracam do tej rękawiczki, znalezionej wtedy, w słoneczny dzień, niebieskiej jak strzep nieba, zostawionej w parku, nic to, że na obrzeżu śmietnika, wracam do tego i tak, wracam do chodzenia przez las, bo o tym warto pamiętać, szczególnie w poniedziałek, który mnie gnębi, tłumi i przytłacza tylko dlatego, że jest poniedziałkiem, początkiem wyczekiwania na kolejną niebieskość
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz