niedziela, 4 grudnia 2016

wyjątkowo zimny las

biegłam przez las, wszędzie jakieś rozpaczliwie nagie gałęzie, ziemia jak beton, powietrze lodowate, takie okoliczności przyrody nastrajają mnie średnio i nawet napływ biegowych endorfin nie do końca ratował sytuację, ale pobiegłam i jakoś nagle dumna się zrobiłam z samej siebie, że się udało tak od rana wyjść i biec, choć najchętniej zakopałabym się w ciepłym domu, i nawet znalazłam trochę ładności w tym nagim i burym grudniowym lesie, i te 10 km tak bez zmęczenia przeszło... ale przede wszystkim czuję, że las śpi, wszystko w nim zamarło, więc biegłam przez jego sen, takie miałam właśnie wrażenie, jakbym była postacią z cudzego snu [chcę przez to wszystko powiedzieć, że jestem zadowolona i że było... po prostu przyjemnie i przedziwnie]





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz