śniegu już nie ma, a rękawiczki nadal giną, ta była przepiękna, bardzo kobieca i delikatna, szłam z teatru i mokłam jak kura i nagle ta rękawiczka... jakaś taka ładna rzecz w ogólnej plusze i nieładności krajobrazu, rękawiczka jak z romansu o dramatycznym rozstaniu, którego nikt nie zauważył, patrząc na nią przez chwilę byłam kimś innym, gdzieś indziej, byłam epizodem w cudzej opowieści
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz