Kilka słów po lekturze ,,Willi pod Czarnym Tulipanem,,...
Mam z tą książką wielki problem. Taka prawda. Bo są w niej elementy, które uważam za wyjątkowe, a zarazem jest to powieść pełna usterek.
Absolutnie niezwykłe i czarujące są motywy zaczerpnięte z XIX-wiecznych romansów i powieści grozy, kojarzące się niekiedy nawet z twórczością Edgara Allana Poe: kryjące sekret lustra, tajemnicze portrety, rodzinne tajemnice, trucizny, krypty i niesamowitości. To mi się podoba, inspiracje nie są nowe, ale szlachetne. Autorka ładnie opisuje świat, dobrze buduje nastroje, a kobiece postaci są urozmaicone i często pełne wdzięku. Sam pomysł: ludzie w zamknięciu, w obliczu zagrożenia, na wyspie, niejako odcięci od świata, to psychologicznie jest ciekawe i ma wielki potencjał, a jednak.... powieść nierzadko czytelnika męczy i nie jest wolna od dłużyzn i błędów, które z punktu widzenia odbiorcy rozbijają całą powieściową iluzję.
Po pierwsze dialogi.... o ile autorka na poziomie narracji radzi sobie poprawnie, o tyle dialogi bywają mozolne. Zbyt często, zwłaszcza we wstępnej fazie powieści autorka chce wlać w nie charakterystykę postaci, rodzą się z tego rozmowy pełne chaosu, nienaturalne, które ,,zgrzytają,, w uchu odbiorcy brakiem dynamiki i żywiołu prawdziwej rozmowy. Czytelnik nie rozumie, o co chodzi postaciom, po co rozmawiają i co ten dialog wnosi do akcji. W drugiej części powieści jest pod tym względem lepiej, ale i tu nie brak uwag nie na temat, z których mało wynika lub które są zbędnie. O ile narracja jest dokładna i nastrojowa, o tyle dialogi wypadają często płasko, niewiarygodnie.
Intryga jest dobrze prowadzona, długo nieprzewidywalna i to jest bardzo pociągające, ale jej rozwikłanie okazuje się banalne, cała ta historia w zamyśle miała większy potencjał niż ten, który autorka zaprezentowała. To może być jednak rzecz gustu. Najbardziej iluzję powieściową rozbijają błędy redakcyjne. Nagminnie powtarzana i niepoprawna odmiana wyrazu ,,willa", bo obok poprawnego ,,willi" często pojawia się błędne ,,wilii". Zdania mają też błędy gramatyczne, co burzy ich sens i męczy odbiorcę. Inna rzecz, jedna z postaci raz nazywana jest Tomaszem, a kiedy indziej Tadeuszem, co wprowadza niepotrzebny chaos. Są też merytoryczne usterki dotyczące kwestii sztuki (główna bohaterka jest malarką). Nie są to może błędy niszczące powieść, ale dla odbiorcy stanowią dysonans, rozbijają iluzję powieściową. Trudno zresztą winić o nie głównie autorkę, sprawdzenie powieści to przecież także praca redaktorów, korektorów, recenzentów, ktoś tu sporo przegapił.
Wątek miłosny jest tu wątkiem drugoplanowym. Ponowne spotkanie niegdysiejszych kochanków wydaje się zwiastować wiele emocji i początkowo one są. Ta relacja rozwija się jednak nierównomiernie i nieprzekonująco. Opis uczuć i rozterek bohaterki w toku powieści przygasa, a jej decyzje stają się niezrozumiałe, zwłaszcza w kontekście tego, co wiemy o niej i jej osobowości z wcześniejszych deklaracji. Intryga kryminalna w gruncie rzeczy przytłacza wątek miłosny, wydaje się, że trochę ze szkodą dla niego. Poza tym jest w tej powieści sporo intrygujących osobowości, Elżbieta, Andrzej czy nawet Hubert, chciałoby się znać ich lepiej, dokładniej rozumieć, ale i ich specyfika w drugiej części utworu blaknie przytłoczona główną intrygą. I znowu - trochę szkoda.
Pani Danuta Korolewicz umie budować nastroje, które udzielają się czytelnikowi. Umie budzić grozę, niepokój, strach. Za pomocą opisu przyrody, opisu emocji, drobnych zjawisk i elementów otoczenia kreuje świat, w którym łatwo się zatopić i tylko wcześniej wspomniane (niestety dość liczne) usterki ,,wybudzają,, odbiorcę z tej rzeczywistości. Jest to więc pisarka z potencjałem. Ma też ciekawe pomysły na postaci i rysuje między nimi niebanalne relacje, warto te elementy doskonalić, rozwijać, obudowywać pisarskim warsztatem i czujnym okiem redaktora.
Warto też dodać: motyw czarnych tulipanów oraz ich symboliczna obudowa są absolutnie urokliwe, aż prosiły się o odrobinę magii i niedopowiedzenia.
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję autorce (@Danuta Korolewicz) oraz organizatorce book tour (Ewelina Kwiatkowska-Tabaczyńska)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz