"Ale z naszymi umarłymi" to jest książka bardzo interesująca i bezlitosna. Tę powieść można czytać powierzchownie czy może raczej po prostu dosłownie, jako historię o zombie w Polsce, na tym planie to będzie dobrze skomponowana literatura rozrywkowa, Dehnel ma od zawsze niesłabnący dar opowiadania, kreowania ciekawych postaci, snucia historii, które w zasadzie same się czytają. Bez wahania więc mogę tę powieść polecić wielbicielom fantastyki i opowieści o zombie. Znajdziecie tam to, czego szukacie. Dla mnie jednak ta powieść jest czymś znacznie więcej. Nie pamiętam już, kiedy ostatnio czytałam dzieło, które tak bezlitośnie rozprawiało się z przeświadczeniami i narodową mitologią Polaków o sarmackich i romantycznych korzeniach. To jest jakby mesjanizm w wersji upiornej, mesjanizm ziszczony, bo oto pewnego dnia zmartwychwstają Polacy, tu i tam wstają z grobów i sobie stoją, łażą, są, zarówno zwykli ludzie, jak i wielcy bohaterowie, wstają z grobów, kręcą się po okolicy, wędrują do ważnych historycznie miejsc, tymczasem Polska przeżywa turystyczne oblężenie, bo wszyscy chcą zobaczyć Naszych zombie. Co prawda czasami kogoś zaatakują, ale tylko obcokrajowców i w sumie nie wiadomo, aby na pewno, bo może to tylko jakieś wrogie prowokacje, a nawet jeśli nie, to nas to tak naprawdę nie obchodzi, w mediach rusza lawina religijnych i politycznych dyskusji o zombie. Wkrótce potem jak na wezwanie polskie zombie ruszają podbijać świat, a my... my jesteśmy cholernie i bezrefleksyjnie dumni... bo marzy się nam już Polska od morza do morza. "Polska Zombie narodów" prowadzi świat z dumą i butą ku śmierci, bo u nas najbardziej kocha się tych martwych bohaterów, a nie docenia potrzeb i wagi ludzi żywych. Wszystko to w imię naszych mocarstwowych kompleksów, historycznych zaszłości i żali, w imię martwych haseł... Poza tym zaskoczyła mnie też niezwykła aktualności tej powieści. Tak, gdyby byli u nas zombie, jak by to abstrakcyjnie nie brzmiało, to DOKŁADNIE tak, jak pisze Dehnel, zachowałoby się polskie społeczeństwo, politycy, media, kościół. To jest powieść o charakterze narodu tu i teraz, o jego kondycji i świadomości, o nieusuwalnej skłonności do pozostawania w stanie uśpienia i obojętności, o mniej lub bardziej skrywanej niechęci do Obcych i Innych... tacy jesteśmy. Teraz. I być może rzeczywiście brniemy ku zatraceniu, teraz. Odważna i przenikliwa powieść. Bolesna i prawdziwa. Cholernie dobrze napisana przy okazji. "Podobałaby się Gombrowiczowi" - myślałam nie raz, czytając.
|
Jacek Dehnel "Ale z naszymi umarłymi" |
|
Jacek Dehnel "Ale z naszymi umarłymi" |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz