po tym występie myślę, że Teatr Kto jest po prostu teatrem wybitnym, w tym sensie, że jest to teatr na światowym poziomie, który w dodatku jest zrozumiały w sensie globalnym, bo "Peregrinus" to sztuka oparta tylko o ruch, muzykę, gesty i świetne maski, ale nie pada w niej ani słowo w żadnym języku; szczególne znaczenie mają tu jednak maski, wielkie identyczne twarze, pełne powagi i smutku, noszą je wszyscy aktorzy, to bardzo stara i szlachetna inspiracja o antycznych jeszcze rodowodach, wierzę zresztą w wielką sceniczną moc maski, w jej siłę wyrazu i wpływ na tożsamość aktora, tutaj te maski niesamowicie wręcz "zagrały", do tego muzyka, gest i wszystko jasne, "Peregrinus" to pełnokrwista i bezlitosna opowieść o pracowniku wielkich korporacji, o tym jak pracuje, jak żyje, jak kocha, jak się bawi, jak jest ugniatany przez system, którego jest częścią, bardzo to było mocne, wyraziste, czytelne, patrzyłam na tę sztukę z pewnym osobistym nawet żalem, bo przecież jak każdy doświadczam zagonienia i pędu za pozornymi sprawami, jak każdemu moje życie upływa mi w pewnym zagubieniu... i może na tym też polega moc tego przedstawienia, że nie trzeba być pracownikiem korporacji, żeby choć w niektórych scenach zobaczyć tam siebie - poranny pośpiech do pracy, trudne relacje w pracy, zmęczenie, życie osobiste, które za często musi poczekać... bardzo dobry spektakl, bardzo dobry teatr
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz