jest chłód i spacer przez las, i szybko wchodzimy na wał, omijamy miasto, dokoła jakieś pola, drzewa, blade łąki, kobieta z dwójką rozbieganych dzieci, dwa psy z właścicielami - labrador i basset, w oddali mężczyźni przy bordowym aucie, coś ważnego objaśniają, o czymś ważnym mówią, jak to mężczyźni z małych miasteczek, którzy spotykają się w szczerym polu przy swoich zdezelowanych autach i palą, i gadają, i są; tymczasem my idziemy i jest most, nie wolno po nim chodzić, bo dziurawy i można wpaść do kanału, płytkiego, ale jednak, może być z tego krzywda, jest tabliczka z zakazem, że nie wolno, że nie przechodzić, mostu nie wolno też jednak rozebrać, bo jest stary i zabytkowy, i dlatego nadal trwa w oczekiwaniu, że może jeszcze gdzieś kiedyś ktoś uratuje, przywróci, nada mu sens, na moście resztki szyn, woda, dziury, rzeczywiście można by spaść, więc most trochę nie jest w pełni mostem, niczego z niczym nie łączy, bo nie powinno się po nim iść i nikt nie chodzi, ale to mimo wszystko nadal most - na jednej z ocalałych szyn, ktoś nierównym białym pismem spytał: "Czy wiesz, że tylko wspomnienia pozwalają nam trwać razem?", szłam i byłam smutna;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz