Czytam Twardocha.... cóż poradzić, świetny jest, cholernie dobry jest, oczywiście kultową książką pozostaje dla mnie "Drach", ale te opowiadania przecież także są znakomite, oczywiście nie wszystkie podobają mi się tak samo, np. oniryczny "Gerd" jest niezwykłym wyzwaniem dla czytelnika, dla jego wyobraźni, czy nawet inteligencji, a tytułowe opowiadanie w klimacie bardzo przypominało "Króla", co do którego miałam mieszane uczucia, choć post factum zostawił mnie z poczuciem, że coś mocnego i dobrego pokonałam, z kolei "Ballada o Jakubie Bieli" ma w sobie cechy rodzinnej sagi jak "Drach", co oznacza, że bardzo mi się to opowiadanie podobało; są też opowiadania po prostu ciekawe i wciagające psychologicznie i obyczajowo, jak "Ewa i duchy", "Moje życie z Kim" czy "Masara", pełne grozy - "W piwnicy" i "Dwie przemiany Włodzimierza Kurczyka"... ale.... mnie najbardziej podobało się "Tak jest dobrze", być może dlatego, że uderzało najmocniej w moje lęki dotyczące ulotności życia, a zarazem najpełniej realizowało moje nadzieje z tym związane, druga sprawa, że jest ono też pięknie napisane; ogólnie rzecz biorąc w tym tomie jest wszytsko, co typowe dla Twardocha, solidna, inteligentnie prowadzona i nieprzewidywalna narracja, znakomicie budowana psychologia postaci, niesamowitość i mroczna mistyka czyhająca tuż pod fundamentem dotykalnego świata czy zwyczajnie w czeluściach ludzkiej duszy i mózgu; i co? i chciałabym być jak Twardoch, pomimo jego dosadności i bezwzględności tkwiącej w tej prozie, bo nawet najbardziej fantastyczne jego opowieści są bardzo rzetelne jako opowieści o człowieku, i się temu Twardochowi totalnie wierzy, wierzy się w jego bohaterów - nieważne jacy są, a zwykle daleko im do postaci posągowych - rozumie się ich, nawet (czy może zwłaszcza) w ich małościach, gnuśnościach i szaleństach, no i język, piękny język, piękne pisanie, zachwycam się? jasne, że tak
|
"Fade to: black" Szczepan Twardoch |
|
"Ewa i duchy" Szczepan Twardoch |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz