dawno temu film poleciła mi Asia i wiedziałam, że to musi znaczyć, że jest dobry, potem była Oscar, ale w sumie polecenie Asi liczyło się bardziej, potem zobaczyłam film "Klient" tego samego reżysera i bardzo mi się podobał, wreszcie jakiś czas temu kupiłam "Rozstanie" na DVD i sobie leżało i czekało, i dziś się doczekało i rzeczywiście, kawał dobrego kina, i nawet nie chodzi o to, że akcja osadzona jest w innym niż europejski kręgu kulturowym, świat islamu i krajów arabskich niezmiennie jest dla mnie egzotyczny i trudny, obserwowanie go jest po prostu poznawczo interesujące, ale "Rozstanie" to przede wszystkim ponadczasowa opowieść o ludziach, o tym jak jeden gest, który początkowo miał tylko coś wymusić i był przejawem zwykłego małżeńskiego kryzysu, siłowania się między w gruncie rzeczy kochającym się małżeństwem, pociągnął za sobą lawinę dewastujących wydarzeń, które zaczęły zataczać kręgi dotykające bardzo wielu osób, film o kłamstwie, bo w tym filmie kłamie wielu ludzi i w dodatku zwykle nie da się jednoznacznie zwaloryzować moralnie ich działania, prawda okazuje się czymś giętkim i subiektywnym, czymś nie do ustalenia niekiedy, film ma znakomity scenariusz, do tego aktorsko i reżysersko jest świetnie zrobiony, kameralny, w wielu scenach kręcony na małej przestrzeni, co wpływa na zdjęcia, nie wszystko widać, nie wszystko wiadomo, co też jest walorem, ale ogląda się to bardzo, śledzi się losy postaci w napięciu, a zakończenie... jest jak dla mnie nieprzewidywalne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz