z Gosią spotykam się rzadko, bo Gosia to humanista pracoholik, ciągle biega, choć zdrowie ma nietęgie, znam ją jednak od kilku lat i czasami, rzadko, ale jednak udaje nam się spotkać, wierzę Gosi w jej dobre intencje i podziwami Gosię za to, że jest szlachetna i uczciwa w sposób bezrefleksyjny, tzn. nie musi panować nas swoim człowieczym egoizmem, by taką być, mimo neurotycznej osobowości ma normy i wartości wpisane w siebie tak głęboko i instynktownie, że jest zawsze pomocna, miła, uczynna, życzliwa, szczera w kontakcie, generalnie proludzka, stara się nawet, gdy inni na to średnio zasługują, ma wiele siły życiowej i energii, którą nie wiem skąd czerpie, ma nieskończoną pasję poznawczą, z powodu której czuję się czasem leniem przesypiającym swoje życie, i jest pięknym idealistą, takim prawdziwym - z krwi i kości, podziwiam Gosię, choć rozumiem, że dla nas szaraczków jej towarzystwo może być trudne, przy Gosi się po prostu słabo wypada, w dodatku Gosia nie udaje, nie pozuje, nie kreuje siebie, po prostu jest dobrą dziewczyną, nie stara się o to, po prostu Jest; tymczasem jednak.... wypiłam czekoladę - swoją i jej (bo za słodka), pogadałyśmy o Wszystkim, było bardzo fajnie, jak zawsze mnie rozczulało to, jak Gosia przeżywa świat, kiedyś myślałam, że ja się przejmuję życiem i ludźmi za bardzo, ale przy emocjonalności Gosi, jestem jak skała, śliczny człowiek z tej Gosi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz