"Trzy razy M" Justyny Chrobak to romans. Poprawnie napisany i pod wieloma względami przypominający historię Kopciuszka, ale jest to też historia o wielkiej przemocy.
Główną bohaterkę - Gosię poznajemy tuż po jej rozstaniu (czy raczej ucieczce) z wieloletnim partnerem, Tomaszem. Sytuacja była ewidentna, przyłapała go na zdradzie, spakowała się, z dnia na dzień zamieszkała w domu siostry w innym mieście i pomimo załamania rozpoczęła szukanie nowej pracy. Nie wiemy jak wyglądał ten związek, bo powieść nie zawiera żadnych retrospekcji, ale z uwag, opowieści, zachowań powoli wyłania się obraz tego, jak życie bohaterki musiało wyglądać w przeszłości. Niewątpliwie jest ona ofiarą wieloletniej przemocy, której doświadczała na różnych poziomach. Powieść pokazuje, jak ciężko wyjść z takiej toksycznej długotrwałej relacji, jak trudno zacząć mówić o tego typu doświadczeniach oraz zauważyć, jak bardzo były one krzywdzące. Ważny moment nadchodzi, gdy po kilku tygodniach Tomasz znowu wkracza w powoli stabilizujące się życie Gosi i ponownie próbuje ją zastraszać i manipulować jej decyzjami i emocjami dla swoich wymiernych, materialnych korzyści. Początkowo dziewczyna ulega i tu mamy szanse zaobserwować jak trudno jest jej wyjść ze starych nawyków oraz reakcji i w ogóle ze tej niedobrej dla niej relacji z przemocowym partnerem. Widzimy też, jak bardzo niezrozumiały dla otoczenia może być jej strach przed Tomaszem, a także to dlaczego w ogóle z nim była, a takie niezrozumienie niczego nie ułatwia i może pogłębiać samotność osoby, która potrzebuje wsparcia... na tym poziomie powieść Chrobak jest naprawdę cenna, bo porusza w bardzo autentyczny sposób problemy psychiczne i emocjonalne, z którymi boryka się kobieta zdominowana, zastraszana przez partnera, psychicznie, a w pewnym stopniu także fizycznie doświadczająca przemocy. I takie głosy są ważne w literaturze.
Jeśli chodzi o konstrukcję powieściową - jest w "Trzy razy M" prosta linearna narracja, nad która autorka dobrze panuje. Kluczowy jest wątek Gosi, reszta to tylko tło, które ten główny nurt fabularny powieści ładnie uzupełnia, tworząc kompletny obraz. Wydaje się jednak, że wielu czytnikom może przeszkadzać fakt, że narracja jest prowadzona z nadmiernym pietyzmem i umiłowaniem dla detali, które niewiele wnoszą. Jest to widoczne zwłaszcza w pierwszej części powieści, w której na poziomie akcji niewiele się jeszcze dzieje. Opis tego, co robi bohaterka oraz działań postaci z jej otoczenia jest po prostu zbyt szczegółowy. I o ile chodzi o emocje, czy opis relacji to bywa interesujące i pomaga zrozumieć postaci, o tyle opis wielu codziennych czynności, np. wchodzenia i wychodzenia z domu, jazdy autobusem, ubierania i przebierania się, kilku identycznych w swym przebiegu powitań z siostrą itp. itd. - to jest zwyczajnie nużące i prowadzi do nadmiernej retardacji fabuły, początek utworu jest przez to chwilami zwyczajnie nudny. W dalszej części "Trzy razy M.", gdy rozwija się i komplikuje wątek romantyczny i piętrzą inne wydarzenia, ta swego rodzaju namolność narracyjna przestaje być tak widoczna, bo rekompensuje ją dynamika akcji. Efekt był jednak taki, że pierwsze 50 stron mnie zmęczyło, a później dopiero czytałam z zaciekawieniem. Autorce nie można też odmówić zdolności do budowania ciekawych relacji między postaciami, choć bywają one niekiedy zbyt cukierkowe (wyrozumiały do granic wytrzymałości szwagier, idealna wspierająca Gosię siostra, dwóch młodych mężczyzn, którzy bez scen zazdrości i wzajemnej wrogości rywalizują o względy bohaterki, no są prawie jak średniowieczni rycerze z romansów..., życzliwa i przedyskretna sekretarka). Powieść co prawda rozwija się w przewidywalnym kierunku, ale zwroty wydarzeń i zmienność emocji sprawiają, że rozwój sytuacji między głównymi bohaterami - Gosią i Mikołajem śledzi się z zainteresowaniem.
Głowna postać jest swego rodzaju Kopciuszkiem, niewinną dobrą dziewczyną, która szuka w życiu szczęścia i stabilizacji. Nie ma co prawda macochy i złych sióstr, ale ma byłego partnera, który świetnie pełni w historii rolę złego charakteru i dewastatora marzeń Gosi. Niemniej.... gdyby przyjrzeć się tej postaci obiektywnie, autorką dużej ilości problemów, w których tkwi Gosia jest... ona sama. Pod wieloma względami jest to kobieta lekkomyślna, niedojrzała i bezrefleksyjna, a przede wszystkim bezwolna. I o ile broni się to w relacji z byłym partnerem, który ją zastraszył i zdominował, o tyle jej brak asertywności w wielu innych sytuacjach sprawia, że jest to postać, która się kompromituje. Gosia - jak to Kopciuszek - jest śliczna i umie tę urodę wydobyć za pomocą skromnego makijażu i eleganckiego ubioru, często podkreśla się jej naturalność, ale równie często bohaterka jest w opłakanym stanie, z makijażem rozmazanym przez łzy, deszcz i inne trudy życia, a wynika to często z tego, że nasz Kopciuszek mimo rozlicznych deklaracji o tym, jaką to ma słabą głowę, sporo w tej powieści pije alkoholu, co prawie zawsze kończy się tak sobie. Druga rzecz, z powodu braku asertywności (i nadmiaru alkoholu) po dwóch tygodniach pracy niewinny Kopciuszek ma za sobą namiętne pocałunki z oboma prezesami firmy (dodajmy 4-osobowej, co dodatkowo zagęszcza sytuację) i.... nie wie, jak z tego wybrnąć, a naprawdę wystarczyło powiedzieć NIE. Ale czy można tego oczekiwać od dziewczyny, która nawet w restauracji regularnie je rzeczy, których nie znosi i po których jest jej niedobrze, bo nie umie odmówić? Jak mała grzeczna dziewczynka... Gosia jest też bohaterką niezwykle neurotyczną, skupioną na swoich emocjach i przeżyciach, żeby uwzględniła inne osoby i wykazała się empatią, spojrzała na sytuację z innego niż swój punktu widzenia, potrzebuje podpowiedzi innych postaci. Dziwi to trochę u dziewczyny, która jest wrażliwa, ma artystyczną duszę i zmysł obserwacji, w sumie wiele jej zachowań można wyjaśnić tylko gapowatością i brakiem dojrzałości. I tak, to jej zagubienie może być urocze, w końcu to Kopciuszek, ale za którymś powtórzeniem nie sposób oprzeć się wrażeniu, że jest to pełna dobrej woli i poczciwa, ale zwyczajnie nie za mądra dziewczyna. Często nawet ona sama siebie nie rozumie, rano myśli sobie, że jej "były" nic dla niej nie znaczy, rozważa chłodno, jaki to do niego czuje niesmak, a tego samego dnia wpada na jego widok w totalną histerię i przyznaje, że nie, jednak to jest za świeża sprawa. I takich sytuacji, w których bohaterka sama sobie przeczy, jest kilka... można to oczywiście złożyć na karb sytuacji życiowej, w której się znalazła, ale też nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że na poziomie psychologii pod wieloma względami jest to postać zwyczajnie niespójna. I po prawdzie trochę nie wiadomo, co zainteresowani nią mężczyźni w niej widzą, bo Gosi można współczuć, można chcieć ją wspierać w jej walce z toksyczną przeszłością, ale niekiedy ciężko traktować ją poważnie jak osobę dorosłą i dojrzałą. To taka trochę kobieta-dziecko. I nie wiem, czy było to celowe działanie autorki, by ta postać była właśnie Taka. W każdym razie czytelniczce łatwo jest obdarzyć tę bohaterkę współczuciem, czy nawet jakąś tam macierzyńską troską, trzyma się za nią kciuki, można witać z radością przejawy buntu, walki o siebie, do których bohaterka mozolnie dorasta, ale... nie sposób się z nią utożsamić czy mieć poczucie więzi, patrzy się na nią raczej jak na gamoniowate dziecko - z mieszanką rozczulenia i irytacji.
I teraz czy to jest dobra powieść? To jest powieść ładnie i poprawnie napisana, i dostarczająca emocji, jeśli czytelnik szuka ładnego romansu, to go tu znajdzie. Nie jest to powieść płytka, bo porusza poważne problemy i myślę, że naprawdę może otwierać oczy, na to jak bardzo można być uwikłanym w toksyczne związki, jak to paraliżuje i niszczy ludzkie życie... Tylko ten Kopciuszek... nich będzie naiwny, niewinny i dobry, niech nawet będzie ciut niezręczny, ale niech będzie też dojrzałą (lub choć dojrzewającą) i refleksyjną kobietą, myślę, że wówczas bardziej by mu się wierzyło.
Za możliwość zapoznania się z powieścią dziękuję Andżelice Jaczyńskiej
Dziękuję za recenzję. Jest bardzo wnikliwa, ponieważ pokazujesz plusy i minusy powieści.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna recenzja. Dzięki. Książki jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuń