listopad jest przeokropny, nic nie jest w stanie tego zmienić ani naruszyć, zwleczenie się rano z łóżka, to nie jest kwestia odruchu czy poczucia obowiązku, to sprawa Decyzji, i samo to świadczy o tym, że już jest ten listopad w pełni i że jeszcze potrwa, a w dodatku będzie się przecież robiło coraz ciemniej - taka jest perspektywa, ALE jeszcze staram się to łagodzić... plumka im w tle nowe Mikromusic, plumka dość skutecznie, bo słucham i czasami nawet myślę, że życie bywa miłe, bywa w porządku, i to jest właśnie TO - niepojęty sposób, w jaki muzyka łagodzi nie tylko obyczaje, ale i zwyczaje, nastroje, schematy myślenia i trwania, nawet w listopadzie; z drugiej strony jest to póki co mój pierwszy od lat listopad bez obsesyjnego słuchania "Strachy na lachy"...które nie tyle łagodzą, co dają efekt pięknego spowicia przez listopadowe błocko... co też przecież jakoś łagodziło To i Owo, w pewnym sensie, mimo wszystko; ALE w tym roku jest inaczej, w tym roku jest bardziej Tak, bardziej to Mikro niż tamte Strachy, jest... po prostu mocno Inaczej
Nie prosiłam a mam wszystko mam
Nie oczekując niczego - dostałam
Na krzywy ryj załapać się mogłam tylko ja
Nie prosząc - dostałam i wszystko mam
Umiejętność odpuszczania
przebaczania i czekania
Wszystko mam
Umiem cieszyć się z chwil małych
w miłych samotności strzępkach
Wszystko mam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz