Mała Mi przywlokła zarazę i dostałam ją ja, chorujemy, leżę i dogorywam, pies jest zachwycony, potomek usiłuje się mną opiekować, co jest godne podziwu oczywiście, a ja tylko chcę trochę spokoju, żeby to odespać, pocę się jak stary koń na zapleczu rzeźni, pogrążona w dziwnym pół-letargu pół-śnie, rzeczywistość mi się rozwarstwia, ale nic to, do poniedziałku trzeba się podźwignąć, póki co wyglądam jak upiór, a koty zaglądają do mnie co chwilę, czy nie zdycham
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz