nie mogłam wczoraj długo zasnąć, bo spalał mnie żal i gniew z powodu rzeczy, na które nie mam wpływu, myślałam o przeszłości, myślałam o jej konsekwencjach, które czasami do mnie przychodzą, a wiadomo, że zwłaszcza nocą wszystko jest większe, wszystko jest Bardziej, chciałabym ochronić Małą Mi, ale im jest starsza, tym ja staję się bardziej bezradna i nie zawsze umiem ją osłonić, chciałabym, żeby mój małżeński błąd nie ciągnął się za mną jak smuga dymu, ale się ciągnie, co mnie irytuje, co mnie dusi w gruncie rzeczy, i tak naprawdę zawsze chodzi jedynie o bezradność, bo tylko to jedno skutecznie mnie rozbija... obudziłam się dziś rano i podeszłam do moich wieczornych myśli jakoś spokojniej i lżej, i to nie jest tak, że to, co mnie trapiło znikło, po prostu ja obudziłam się inna i było jaśniej, teraz znów jest wieczór i znowu mam taki przypływ nieuchronnych frustracji, znowu ja jestem mniejsza, a one większe i nie mogę zasnąć, i po prostu musi mi to przejść, chwilowo jednak "nie umiem spać"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz