sobota, 9 maja 2020

jesteśmy w lesie, ale nie nad morzem

do lasu chodzę ze względu na las, jest to miejsce, w którym czuję się najnaturalniej, choć zawsze przemierzam go z lekkim atawistycznym niepokojem, ale i to jest dobre, ideałem byłoby jednak mieć jeszcze szum morza do kompletu, co z pewnym zaskoczeniem odkryłam po wielu latach życia w przekonaniu, że w zasadzie wolę góry, po prawdzie chyba po prostu nie przepadam za byciem mokrym i kąpielami w zbiornikach wodnych wszelkiego rodzaju, szczególną torturą jest dla mnie od zawsze uwielbiany przez Małą Mi basen, nigdy nie nauczyłam się dobrze pływać, a wody chyba zwyczajnie się boję, ale mimo to morze, jego szum, wiatr od morza, słony zapach, piasek pod stopami, ten bezkres i bezczas, który mi zawsze towarzyszą, gdy tam jestem, to mogłabym mieć na co dzień, morze i las - to idealne, wymarzone chyba nawet okoliczności, póki co mam tylko las

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz