"Nić Arachny" Renaty Kosin to pierwsza część rodzinnej sagi. Pełną tajemnic i zawiłych relacji historię rodu Śmiałowskich poznajmy na równolegle prowadzonych dwóch płaszczyznach czasowych: w ostatnich dziesięcioleciach XIX wieku oraz w latach 70. i 80. XX wieku. Powieść ta jest jednak czymś znacznie więcej niż opowieścią o rodzinie i jej sekretach, przede wszystkim dotyczy ona bowiem uwikłania człowieka w historię, obyczajowość, a także - co najważniejsze - w innych ludzi. Bohaterowie utworu ponoszą bowiem konsekwencje wyborów i trudnych decyzji, nie tylko własnych, ale też cudzych, bo dziedziczymy po naszych przodkach nie tylko nazwisko, wygląd czy osobowościowe predyspozycje, nie tylko rzeczy i tradycje, ale też dziedziczymy ich wybory, których skutki mają realny wpływ na życie kolejnych pokoleń. To właśnie jest główną treścią "Nici Arachny" - przeszłość i przyszłość, które splatają się i przenikają w niemal magiczny sposób. Poza tym saga skupia się na kobietach, one bowiem stanowią oś rodziny Śmiałowskich, wokół nich toczy się życie, one są - każda na swój sposób - autorkami rodzinnego losu. W części dotyczącej wieku XIX - kluczową postacią jest Arachna - kobieta jak na tamte czasy niezwykła: samodzielna, niezależna, mająca wiele wiedzy, siły i niezłomnej woli. W bardziej współczesnych rozdziałach śledzimy dorastanie Michaliny - inteligentnej wrażliwej dziewczyny, która jest nie tylko błyskotliwą i krytyczną obserwatorką świata oraz własnej rodziny, ale przede wszystkim dziewczyną, która nie do końca świadomie dorasta do tego, by stać się odkrywcą zawikłanych losów swojego rodu oraz zarazem orędowniczką obecnego w nim w każdym pokoleniu uznania dla kobiecej niezależności i prawa do samorealizacji. Takie kobietocentryczne tworzenie sagi to samo w sobie bardzo ciekawe ujęcie, bo takich wyraziście matriarchalnych sag rodzinnych jest niewiele. Inna rzecz warta uwagi - jest w tej opowieści pewna doza starosłowiańskiej magii koncentrującej się wokół kobiecości (w tym zwłaszcza kult bogini Makoszy oraz trzech Zórz). Warto tu szczególnie docenić autorkę za to jak dobrze wyważyła ona proporcje między typową dla sag rodzinnych realistyczną poetyką, a mistycznym fundamentem, który wzbogaca całą opowieść, nie odbierając jej zarazem wiarygodności obyczajowej.
Żeby być rzetelnym... nie jest to powieść wolna od usterek. Ekspozycja trwa za długo, więc czytelnika może znużyć, w dużej mierze wynika to z tego, że wprowadzanie czytelnika w akcję, opisy osób i miejsc, sama wielość postaci, która niemal od razu na odbiorcę spada - wszytko to we wstępnej fazie zajmuje nieco zbyt wiele miejsca. Być może jest to konieczne ze względu na rozmach utworu oraz fakt, że "Nić Arachny" to pierwsza część cyklu i to na niej ten cykl zapewne zostanie osadzony, tzn. na zainicjowanych w tej pierwszej powieści wątkach. Ale w tej sytuacji może warto było nieco okroić sceny obyczajowe, które wniosły co prawda ładny koloryt, ale przeładowywały i tak pełną wiadomości ekspozycję? Mimo wszystko trzeba przyznać, że z biegiem kolejnych stron pełna tajemnic i niedopowiedzeń historia rodziny Śmiałowskich oraz związanych z nią dworków i wsi jest bardzo absorbująca, odkrywanie kolejnych rodzinnych i pozarodzinnych misternych powiązań, zapomnianych konfliktów, sekretów, czy nawet przemilczanych tragedii jest fascynujące i ma niekiedy wręcz sensacyjny rozmach i temperaturę. Duża tym zasługa przemyślanej kompozycji utworu. Na linii czasu prowadzonej od lat 70. XX wieku kluczowy jest dziennik stworzony przez mającego coraz większe kłopoty z pamięcią dziadka Antoniego, dziennik pełen luk, usuniętych stron, ale i cennych wspomnień, który jest latami czytany i ciągle na nowo odkrywany przez młodziutką Michalinę. Jej odkrycia w połączeniu w równolegle prowadzonymi wątkami z życia rodziny sprzed 100 lat sprawiają, że skomplikowana historia Śmiałowskich układa się przed odbiorcą powoli jak tworzony z drobnych skrawków informacji obraz, coś na kształt mozaiki, w której jednak wiele pozostaje do wypełnienia poprzez domysły i intuicję czytelnika. W tej opowieści o rodzinie sporo jest bowiem rysów uniwersalnych - trochę lojalności i oddania, trochę płytkiej zazdrości, trochę sporów o nic, trochę miłości, trochę niewypowiedzianych żali, trochę pięknych rodzinnych chwil - narodzin, ślubów, rocznic, świątecznych zwyczajów, trochę poważnych konfliktów i trochę wielkich zniewag, trochę czułości i wybaczenia, trochę egoizmu, a trochę życzliwości.... ta ponadczasowość warstwy emocjonalnej i rodzajowej powieści sprawia, że czytelnik może zaufać swojej intuicji, współtworząc na swoje potrzeby rodzinny portret Śmiałowskich, nawet jeśli w narracji nie wszystko zostaje wprost mu dane czy dopowiedziane.
Postaci w "Nici Arachny" jest naprawdę dużo i łatwo się wśród nich zgubić, pewną pomocą jest więc drzewo genealogiczne zamieszczone na końcu powieści, które jednak nie rozwiązuje wszystkich wątpliwości, bo zawiera jedynie członków rodziny, ale już nie ich przyjaciół czy powinowatych. Wielość bohaterów jest zrozumiała ze względu na to, że autorka prowadzi dwa równolegle plany czasowe, w których bohaterowie się nie powtarzają, co zresztą daje dość interesujący efekt, jakby stworzenia dwóch powieści w jednej, ich płaszczyzną wspólną pozostaje miejsce akcji, czyli dworek Przytulisko i jego okolice, ale już nie bohaterowie, których dzieli 100 lat. Zdarzają się jednak Renacie Kosin, która generalnie dobrze panuje nad logiką wydarzeń i kompozycją powieści - pewne drobne niekonsekwencje w prowadzeniu postaci. Początek sugeruje, że kluczowy dla osadzonej w XIX wieku części powieści będzie Witold Śmiałowski, dość niefrasobliwy młody szlachcic, nie stroniący od hulanek i swawoli. Jego przyjacielska relacja z hrabią Brzostowickim zarysowana już w pierwszej scenie też wydaje się znacząca, tymczasem zarówno Witold, jak i jego przyjaźń blakną z każdym kolejnym rozdziałem. Witold zmienia się pod wpływem miłości do Arachny i konfliktu z bratem, jest to jednak przemiana dość bajkowa, nie do końca psychologicznie podbudowana, gdyż chłopak, który nigdy niczym się nie interesował poza zabawą i miał w sobie - mimo sympatrycznej osobowości - mało dojrzałości nagle z dnia na dzień okazuje się wzorowym gospodarzem, a z miesiąca na miesiąc wzorowym mężem i ojcem, żyjącym w cieniu uwielbianej żony. Bardzo jednowymiarowa postać robi się z bohatera, który tak oczywistym we wstępnej fazie powieści wcale nie był. Szybko z akcji powieściowej znika też hrabia, który staje się postacią pełniącą swego rodzaju rolę służebną względem losów Witolda, rozwiązuje lub generuje problemy w jego rodzinie, ale sam w sobie nie jest osobowością, której losy są jakoś mocniej rozwijane. Szkoda, bo ten wątek męskiej przyjaźni oraz dość dokładny opis osobowości i emocji obu bohaterów na początku powieści sugerowały, że ich znaczenie będzie większe. Bardzo jednowymiarową postacią staje się też w toku rozwoju akcji powieściowej Jędrzej Śmiałowski, początkowo nieco stereotypowo myślący, ale dobry i troskliwy brat, ojciec i mąż, taki trochę Sędzia Soplica z "Pana Tadeusza" - tradycyjny szlachcic z wszelkimi wadami i zaletami typowymi dla niego. Z czasem Jędrzej okazuje się złym duchem rodziny, anachronicznie myślącym, skłonnym do awanturnictwa, skupionym na swoich archaicznych przeświadczeniach despotą, który w każdym widzi przeciwnika. I niby ciekawe są te męskie postaci i osobowości, wyraziste, pełne emocji, ale bardzo jednostronnie prowadzone. Ci trzej panowie to kluczowi męscy bohaterowie, a tymczasem brak im osobowościowego bogactwa. Na XX-wiecznym planie czasowym jest zresztą bardzo podobnie, najciekawszą postacią jest dziadek Antoni, który cierpi na zaniki pamięci i demencję, ale jest jakoś wzruszający, tragiczny i piękny w swoim zagubieniu. A reszta.... wujkowie, ojcowie, kuzyni, sąsiedzi, znajomi zlewają się w jedno rodzajowe tło bez bohatera charakterystycznego. Wszystko wynagradzają jednak kobiety, które są rozmaite i cudowne, ja w każdym razie jestem po czytelniczemu w tych bohaterkach "zakochana"! Prezentują one różne typy kobiecości i to na obu płaszczyznach czasu powieściowego, i jak dla mnie wynagradzają usterki w prowadzeniu postaci męskich. W ogóle "Nić Arachny" jest bardzo prokobieca i bardzo uniwersalna, jeśli chodzi o opisy kobiecego losu, dotyczy bowiem: bycia żoną, nie zawsze pierwszą lub nie zawsze akceptowaną przez resztę rodziny, niekiedy kochaną, a innym razem całkowicie niedocenianą przez męża; bycia matką, która nie zawsze zdoła uchronić własne dziecko, nie zawsze umie je mądrze kochać, ale zawsze będzie próbować, będzie się starać i poświęcać siebie; bycia wdową, nagle osamotnioną i zagubioną; bycia obiektem surowych ocen i wymagań społecznych oraz rodzinnych; bycia córką, od której wiele się oczekuje, którą się rozpieszcza lub której potrzeb nie zauważa się, bo bracia są ważniejsi; bycia przyjaciółką, kochanką, babcią, ciotką... Wielość i bogactwo relacji, w jakich może być kobieta, przeróżne doświadczenia, uwikłania i to w kilku możliwych odsłonach są w tej powieści świetnie ukazane, i to z dużą wrażliwością i zrozumieniem dla kobiecej natury i specyfiki. Co więcej w tych historiach jest wielki szacunek dla kobiet, a ich losy są opisane z ogromną życzliwością, do tego nienachalnie, ale zauważalnie, gdzieś pomiędzy wierszami powieści ukryte są słowa mądrości i wsparcia, które warto usłyszeć, zobaczyć, przeczytać. Dlatego myślę, że każda czytelniczka znajdzie tu bohaterkę, która stanie się jej bliska, której losy będą ją osobiście dotykały. W "Nici Arachany" jest wiele kobiet mądrych, wrażliwych, wyjątkowych, które wzajemnie się wspierają i mają wielką siłę by zmieniać życie swoich rodzin i przyjaciół, a przede wszystkim by kreować los. Każda z nich przędzie swoje przeznaczenie, każda z nich ma wielki, prawie zawsze dobroczynny wpływ na innych ludzi. Małgorzata, Arachna, Bogusia, Marcjanna, Anna, Michalina, Rozalia.... to galeria kobiet niezwykłych.
Co do uwag o historii i narodowym charakterze Polaków Reneta Kosin po prostu mi zaimponowała, przede wszystkim poprzez rzetelność nawet najsurowszych ocen w tym zakresie. Historyczne rozważania o powstaniu styczniowym oraz innych zrywach niepodległościowych oraz życiu w niewoli są oparte na wiedzy, ale też swego rodzaju życzliwości, z którą autorka pisze o ludziach. Zauważa błędy, docenia starania. Chwali odwagę i patriotyzm, martwi się porywczością i bezmyślnością, która sprawia, że Polacy "umieją walczyć, ale nie umieją wygrywać". Wydarzenia historyczne i charakter narodowy, w tym zarówno wady jak i zalety narodowe Polaków, nie są co prawda na pierwszym planie powieści, ale regularnie się pojawiają, jako temat rozmów czy refleksji postaci, jako elementy rodzinnych dyskusji. Podkreślam to, bo doprawdy nie wiem, czy jeszcze ktoś w popularnej literaturze obyczajowej podejmuje próby rewizji narodowych mitów i przeświadczeń Polaków, w tym zwłaszcza przekonania o szczególnej opiece boskiej nad naszym narodem oraz mesjanistycznego przeświadczenia o tym, że narodowe cierpienia zostaną nam z całą pewnością ostatecznie wynagrodzone w niedookreślonych okolicznościach (z tymi między innymi mitami dyskutował w literaturze pięknej Wyspiański, robił to Gombrowicz, współcześnie czyni to np. Jacek Dehnel). Jest rzeczą cenną i wartą uwagi to, jak subtelnie i dyskretnie tę trudną tematykę podejmuje także Renata Kosin, bo świadczy to o jej dużej wiedzy i refleksyjności, a także o pewnej odwadze, w końcu podejmowanie tak poważnych rozważań w literaturze obyczajowej i popularnej wymaga wiele wyczucia i nie jest sprawą oczywistą. Świetną stroną "Nici Arachany" są też niezwykle trafne i przenikliwe obserwacje obyczajowe, zwłaszcza dotyczące lat 70. i 80 XX wieku. Wielu czytelników odeśle to do wspomnień z dzieciństwa. Znakomite i precyzyjne są refleksje dotyczące ról społecznych mężczyzny i kobiety w różnych czasach, zwłaszcza te ukazane z perspektywy małej dziewczynki, Michaliny, która uważnie obserwuje rodziców i podsłuchuje ciotki. Wszystko to sprawia, że "Nić Arachny" to poznawczo powieść bardzo cenna. Pokazuje nie tylko piękne tradycje i wartości życia rodzinnego, ale także schematyzm ról społecznych, które często są krzywdzące zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn, bo uniemożliwiają swobodny rozwój osobowości, samorealizację czy nawet szczęście. Pod tym względem utwór Kosin może wnieść rzeczywistą odmianę w sposób myślenia o świecie wielu czytelników, nie jest to rzecz jasna wielka rewolucja, bo "Nić Arachany" pozostaje przede wszystkim sagą i nie ma cech literatury moralizatorskiej, ale poprzez snucie opowieści o rodzinie Kosin znajduje bardzo dobry sposób na pokazanie tego, że człowiek, jego wolność, godność, szczęście są ważniejsze od zbiorowych przeświadczeń, konwenansów czy przesądów.
I na koniec coś szczególnego. Renata Kosin w "Nici Arachny" odgrzebuje w bardzo interesujący i twórczy sposób zapomnianą słowiańską mitologię, która wlała się w chrześcijaństwo tak płynnie, że w naszych czasach nie mamy już prawie żadnej świadomości jej istnienia. Tymczasem mity Słowian były bardzo piękne, pełne szacunku dla natury i dla człowieka, pełne wiedzy o tym, jak harmonijnie i zdrowo współżyć z przyrodą, warto o nich pamiętać, warto je choćby znać, i "Nić Arachny" to umożliwia. Kult Makoszy i Zórz dzięki postaci Arachny wkraczają do rodu Śmiałowskich, odbywa się to w nie do końca uświadomiony dla większości z członków rodziny sposób, ale jednak znacząco odmienia życie rodu. Symbolem tego dziedzictwa jest kołowrotek, który obecny jest na obu planach czasowych powieści oraz związana z nim magia, pewna zdolność do wpływania na los ludzi przez niektóre kobiety siedzące za kołowrotkiem. Arachna ma talenty niezwykłe, ma wiele wiedzy o ziołach, umie leczyć, ale umie też przewidywać, niejako wyprzedać los, wpływać na niego poprzez swoje działania i nić, którą przędzie na kołowrotku. Dzięki tym starosłowiańskim wierzeniom powieść Kosin zyskuje mistyczny fundament, który dodaje powieści wiele uroku, nie niszcząc życiowego prawdopodobieństwa. I wypada to uznać za kolejną zaletę "Nici Arachny".
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję:
autorce Renacie Kosin oraz organizatorce book tour Andżelice Jaczyńskiej z Czytam dla przyjemności
Dziękuję za bardzo wnikliwą recenzję. Z przyjemnością ją przeczytałam.
OdpowiedzUsuń