sobota, 13 kwietnia 2019

rok, w którym pobiegłam półmaraton w Przytoku

w sumie uważam, że to był jakiś smutny bunt, bo okoliczności są średnie, więc chce się biec i odbiegać od tego, co jest, i jeszcze Andrzej mnie namówił i wiedziałam, że mogę się z nim zabrać, co nie było bez znaczenia, bo wygoda ma znaczenie, zwłaszcza po bieganiu, i tak - po wielu latach mijania się z Przytokiem - pobiegłam, nawet jestem siebie dumna, choć było mi ciężko, to jednak... no tak po prostu udało się, poza tym nie biegł ani Robert, ani Górka, nie umiem powiedzieć, czemu tak jest, ale zawsze spinała mnie myśl, że mogliby biec ze mną, wolałam, żeby ich nie było i NAPRAWDĘ nie rozumiem siebie w tych odczuciach, co zresztą  chwilowo nie ma znaczenia, bo ich nie było, a ja byłam i pobiegłam






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz