"Podwójne życie" to powieść obyczajowa, w której zderzyły się dobre, a czasami nawet bardzo dobre pomysły fabularne z pewnymi brakami w zakresie pisarskiego warsztatu. Jeśli jednak szukacie książki, która będzie wam towarzyszyła podczas wakacyjnych wylegiwań na plaży, która jest łatwa w odbiorze, lekka i nieabsorbująca, przez którą w podskokach przebiegnie się wzrokiem to książka Kasprzyk będzie mimo to wyborem niezłym.
W powieści śledzimy losy czwórki młodych bohaterów, których konfiguracja w zakresie relacji dość szybko zmienia się w taki sposób, że obserwujemy de facto losy dwóch zakochanych par. Filip i Michał pracują w korporacji i darzą się sporą niechęcią. Najlepszą przyjaciółką Michała, osobą bliską mu niczym siostra jest Martyna, którą Filip poznaje na firmowym przyjęciu i o której względy szybko zaczyna zabiegać. Z kolei Filip ma kuzynkę, Ilonę - dorastali razem i jako dorośli nadal podtrzymują bliskie kontakty, dziewczyna prowadzi bloga o literaturze, dzięki czemu wirtualnie poznaje Michała, z którym połączy ją znajomość także w świecie realnym. Perypetie tych dwóch par są kluczową treścią książki i stanowią swego rodzaju niekończącą się "komedię" omyłek i drobnych nieporozumień, pomimo których udaje się ocalać przyjaźń i rozwijać miłość. Ciekawym elementem jest tytułowy motyw podwójnego życia. Każda z tych pierwszoplanowych postaci skrywa jakiś mniejszy lub większy sekret, przez co często nie do końca jest sobą, nie realizuje w pełni swoich pasji lub nie odkrywa się przed innymi z powodu strachu, kompleksów lub wątpliwości co do samego siebie i swojej wartości. Młodzi bohaterowie częściej starają się spełniać cudze oczekiwania niż własne pragnienia lub ulegają naciskom czy tylko domniemanym życzeniom otoczenia, przyjmując pozę ukrywającą ich prawdziwe "ja". Jednak zarazem każda z tych postaci w toku akcji powieści zaczyna powoli się zmieniać i dojrzewać do odważnego realizowania swoich pragnień. I fabularnie jest to pomysł naprawdę bardzo interesujący. Dobrym uzupełnieniem wizerunku zakochanych par są także ukazane na drugim planie ich rodziny i znajomi, dzięki którym czytelnik ma pełniejszy obraz życiowej sytuacji oraz uwikłań głównych bohaterów i może lepiej rozumieć ich zahamowania i obawy. Warto dodać, że paradoksalnie ten rozbudowany drugi plan bohaterów bywa często znacznie bardziej zajmujący niż losy postaci głównych, ponieważ to właśnie na drugim planie, czasami wręcz w epizodach są postaci, które tworzą złożone i nieoczywiste relacje, a ich losy okazują się przez to po prostu bardziej interesujące niż postaci pierwszoplanowych (np. wiecznie skłóceni rodzice Martyny czy perfekcyjnie nieperfekcyjna Ewelina, czyli siostra Ilony). Obyczajowo pomysł na postaci i wydarzenia jest więc udany. Także językowo i stylistycznie powieść jest poprawna i lekka w odbiorze, ale..... są też... usterki.
Po pierwsze książka bardziej przypomina rozbudowany scenariusz filmowy niż utwór literacki, bo wypełniają ją głównie dialogi, przemyślenia postaci i opisy postaci oraz akcja oparta o serię powtarzalnych nieporozumień wynikających zwykle z braków w komunikacji i wzajemnej szczerości. Warto tu zauważyć, że powieść zawiera wiele udanych dialogów, które zachowują naturalność prawdziwej rozmowy, a w połączeniu z ujawnionymi w narracji, skrywanymi przed otoczeniem przemyśleniami postaci pokazują one też jak wielkie problemy ze szczerą komunikacją mają bohaterowie powieści. I to zderzenie tego, co wypowiedziane z tym, co tylko pomyślane wypada ciekawie, daje też dobrą perspektywę na śledzenie licznych nieporozumień, które wynikają z niedopowiedzeń powstających między postaciami. Jednak powieść obyczajowa to nie tylko dialogi. Świat przedstawiony jest w "Podwójnym życiu" zminimalizowany, w efekcie utwór Kasprzyk jest trochę jak sztuka teatralna, którą wystawia się niemal bez dekoracji, rekwizytów czy kostiumów. Oczywiście niby tak można i nawet da się, ale w powieści obyczajowej znikają przez to istotne sygnały i elementy budujące rzeczywistość oraz charakteryzujące bohaterów. I powstaje pewna próżnia. Trudno się w niej odnaleźć, tym bardziej że nie można uchwycić się nawet czasu akcji, bo on jakby płynie i zarazem nie płynie w powieści. Nie widzimy nie tylko np. zmiany pór roku, nie wiemy też, ile dni lub tygodni dzieli spotkania zakochanych i kluczowe wydarzenia, a jeśli jest to niekiedy podane, to nie zawsze logicznie zgadza się to z przebiegiem obu wątków miłosnych, niemal jakby dla każdej postaci czas płynął inaczej. Rzecz jasna mogłaby tę sytuację związaną z okrojeniem do minimum świata przedstawionego ratować rozbudowana i wnikliwa psychologia bohaterów, wówczas "Podwójne życie" miałoby szansę być udaną powieścią psychologiczną, ale i tu bywa średnio. Główni bohaterowie są młodzi, ambitni, oryginalni, inteligentni, a mimo to często dość mocno niedojrzali i zbudowani jakby z jednego materiału: wszyscy prowadzą podwójne życia, mają zbliżone w gruncie rzeczy temperamenty, ich dwa romantyczne związki rozwijają się w podobnym tempie i wywołują często podobne rozterki, także charakter przyjaźni męsko-damskich jest w zasadzie identyczny, oparty na emocjach bratersko-siostrzanych... i przyznać trzeba, że łatwo tych bohaterów pomylić ze sobą, bo brak im osobowościowej wyrazistości, to po prostu dwie pary bardzo podobnych ludzi. Druga rzecz, że psychologia postaci budowana jest zwłaszcza na początku powieści tak skromnymi środkami, że czasami ich czyny i działania nie zawsze znajdują fundament, który pozwalałby tych bohaterów w pełni zrozumieć. Przykładowo: to że dwie młode i piękne dziewczyny podobają się Filipowi i Michałowi jest oczywiste, ale skąd się dość nagle i szybko biorą ich głębokie uczucia i poważne plany co do nich - zwłaszcza, że przetykane są mało wyrafinowanymi kombinacjami w celu szybkiego skonsumowania znajomości - trudno orzec. Dość bezsensownie dochodzi też w pewnym monecie do rękoczynów między Filipem i Michałem, a ich inicjatorem jest nie wiedzieć czemu ten z nich, którego kreowano dotąd na bardziej opanowanego i zachowawczego. Inna scena: zostawieni sami w mieszkaniu Filip i Michał nudzą się i z tej nudy.... upijają się w sztok, bez głębszej przyczyny i sensu, po prostu nudzą się, więc piją do odcięcia... jak dzieciaki na koloniach w leśnej głuszy, a przecież to ambitni, wykształceni i inteligentni mężczyźni (tak przynajmniej twierdzi narrator). Dziewczyny także zachowują się często infantylnie, ich postawa bardziej przypomina pierwsze próby bycia w związku czynione przez nastolatki niż budowanie poważnych relacji przez ludzi co prawda młodych, ale jednak już dorosłych, którzy mają jakieś związkowe doświadczenia i większą dojrzałość. W powieści ciągle trwa festiwal plotek, czczych domysłów, ostentacyjnego obrażania się "za karę", niedopowiedzeń, a jego ukoronowaniem jest pomysł Ilony i Martyny, by zaszantażować partnerów groźbą: "miesiąc bez seksu", jeśli panowie dziewczynom w pewnej sprawie nie ustąpią.... no dziecinada. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że bohaterowie są raczej dziećmi bawiącymi się w dorosłość niż osobami dojrzałymi, których słowa i zachowania można traktować poważnie. Jeśli natomiast chodzi o konstrukcję akcji, to brakowało mi punktu kulminacyjnego, który po prostu w żaden sposób nie został zbudowany ani na poziomie emocji, ani treści. Wydarzenia toczą się raczej od nieporozumienia do nieporozumienia i choć kolejne konflikty pozwalają bohaterom zmieniać się i ostatecznie pozytywnie wpływają na ich relacje, to taka sinusoidalna konstrukcja nie sprzyja ani budowaniu, ani stopniowaniu napięcia koniecznego do tego, by wybrzmiał finał fabuły. Kilka wątków gubi się też po drodze, dopóki są potrzebne do tworzenia zarzewi nieporozumień między bohaterami są prowadzone, gdy ich potencjał konfliktogenny wygasa - są porzucane bez zamknięcia. Przykładowo: jeden z bohaterów pisze doktorat, spotyka się z promotorem, dzwonią do siebie, jest to coś bardzo ważnego dla tej postaci i jej rozwoju, nie wszystkim jednak o tym doktoracie nasz bohater mówi, więc generuje to kolejne nieporozumienie. Kiedy jednak konflikt wygasa, zamiera też watek doktoratu, nie wiemy, czy jest pisany dalej, promotor przestaje dzwonić, temat znika też z dialogów. Przedziwna sytuacja, skoro ten wątek mocno definiował bohatera i jego życiowe ambicje.....
"Podwójne życie" to w moim odczuciu powieść z niewykorzystanym potencjałem. Interesująca na poziomie zamysłu i przyjemnie napisana, z dobrymi dialogami oraz psychologicznie intrygującym motywem podwójnego życia. Bohaterom brakuje jednak kontekstu, brakuje im świata, w którym żyją, a przede wszystkim brakuje im psychologicznej spójności i wyrazistości. Także konstrukcję fabuły warto byłoby jak sądzę wnikliwiej przemyśleć. Może w kolejnych wydaniach?
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję organizatorce book tour, Monice z bloga Życie to nie bajka.
"Podwójne życie" to w moim odczuciu powieść z niewykorzystanym potencjałem. Interesująca na poziomie zamysłu i przyjemnie napisana, z dobrymi dialogami oraz psychologicznie intrygującym motywem podwójnego życia. Bohaterom brakuje jednak kontekstu, brakuje im świata, w którym żyją, a przede wszystkim brakuje im psychologicznej spójności i wyrazistości. Także konstrukcję fabuły warto byłoby jak sądzę wnikliwiej przemyśleć. Może w kolejnych wydaniach?
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję organizatorce book tour, Monice z bloga Życie to nie bajka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz