Asia wyjechała daleko i teraz jest... bardzo daleko, w Nowym Yorku, czyli prawie jakby była na księżycu, chyba jest jej tam fajnie, czasem wysyła nam zdjęcia, a ja trochę i zarazem wcale jej (nie)zazdroszczę, bo pięknie tak być daleko, ale też lubię być u siebie, świetnie być gdzieś indziej, ale też przyjemnie w swoich okolicach, i chyba to jest tak, że Asia chciała odmiany i musiała ona być solidna, więc odmieniła całą swoją przestrzeń, zamieszkała w nowym świecie, w nowym kontekście i to dobrze dla niej, wszystko na to wskazuje, że stało się dobrze, patrzę na to, co Asia widzi, podglądam za nią świat, zerkam na niego przez jej ramię i dla mnie to też jest dobrze, bo dzięki temu widzę inaczej to, co jest Tam i to, co mam Tu, i... gdybym miała wybrać to jak zawsze raczej "be someone..." niż "be with someone...", to się nie zmienia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz