niedziela, 24 sierpnia 2014

grzybobranie - przegląd sudeckich grzybów niejadalnych

Nie grzybobraniuję grzybów, bo nie umiem wyszukać jadalnych, a przyrządzić potrafię od biedy jedynie pieczarki, stąd pod każdym względem mój aktywny i faktyczny udział w ewentualnych grzybobraniach jest bezsensowny, ale... w zasadzie podobają mi się bardzo grzyby, tzn. lubię tak je sobie wyszukać i zobaczyć, i cieszę się jak głupek z motorynki, że znalazłam i że tutaj sobie o tak fajnie rosną. Potrzeba zrywania - zero. Zapał do szukania grzybów jakichkolwiek +10. Tymczasem niby jest sierpień, zatem lato. Definitywnie jednak w Sudetach o tym nikt nie wie bądź mają to gdzieś, bo tam już jesień powoli i nieuchronnie, grzyby wyłażą jak szalone, ludzie chodzą i zbierają, w koszykach się z nimi obnoszą, inni podziwiają i zazdroszczą, że już, że takie ładne, i że znalezione.  No to ja też znalazłam. W większości muchomory wszelkiej maści i inne takie mało spożywcze, ale skoro nie chcę jeść, to przecież bez znaczenia zupełnie. Dużo radości miałam w tych grzybów niezerwanych, ale wyszukanych, kolejny raz okazuje się, że czasami fajniej się szuka i znajduje niż korzysta ze znaleziska, słaba jestem w korzystaniu, wolę szukać.



 

 




 

 


 


 



 



 




 

 

 





 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz