powiesiłam w domu tydzień temu nowego anioła od Lilu, bo chwytam się już magii nawet, i anioł jest kawowy, ale co tam... pomyślałam, że może jednak coś niekawowego się z niego wydostanie, tymczasem bez zmian, ja słabo śpię, bo czuwam na posterunku, a pies nadal choruje, już trzeci tydzień i naprawdę myślę, a nawet wiem, że może nie wyzdrowieć, tylko nie umiem się do tego przyznać, kiedy na mnie patrzy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz