środa, 31 sierpnia 2016

"zatuszujmy nepotyzm" ("Śmietanka towarzyska")

sporo gderania na ten film czytałam, a mnie się podobał, piękny jest ten świat lat 30. z ery złotego Hollywood, jakoś mnie to uwiodło, poza tym dialogi... inteligentne, cięte dialogi i to nie zawsze na pierwszym planie, ale także wśród postaci drugoplanowych czy wręcz epizodycznych, bardzo dobre zabawne, przewrotne dialogi - rozmowy rodziców głównego bohatera czy scena z początkująca prostytutką są zwyczajnie znakomite, fabuła momentami się rwie, a Kristen Stewart nie jest dobrą aktorką, kompletnie nie da się kupić tej postaci w jej wykonaniu, nie wierzy się jej, choć jest to postać co najmniej poprawnie napisana, wiele wynagradza Jesse Eisenberg, który straszliwie podobał mi się w filmie "Social Network", a jako neurotyczny Allenowski bohater tez sprawdza się dobrze, choć zdecydowanie szkoda, że z biegiem filmu jest coraz mniej Allenowski, trochę traci impet ta postać, Blake Lively jest cudowna w sensie wdzięku, charyzmy, kobiecości, nawet ja się w niej zakochałam, Carell jako postać charakterystyczna też mi się podobał, świetny jest drugi plan i epizody, czasami niby nic nie wnoszą do wątku głównego, ale budują ciekawe tło i są bardzo dobrze zagrane, przyznam, że były momenty, że fabuła zamierała, traciła dynamikę, ale jak to u Allena nie można powiedzieć, że była przewidywalna, być może dlatego jakoś mnie ta historia oczarowała, bo skończyła się w momencie, w którym większość amerykańskich komedii romantycznych się rozkręca, skończyła się bardzo prawdziwie i wiarygodnie i chyba to zakończenie ostatecznie zdecydowało o tym, że wychodząc z kina powiedziałam sobie: "O, jak ładnie, mnie się to podoba"; główny watek wydaje się banalny w zarysie i korzysta z mocno wyeksploatowanych  motywów z komedii romantycznych, ale przetwarza je i nierzadko sobie z nich kpi, film w gruncie rzeczy jest niesłychanie romantyczny, a zarazem parodiuje wiele chwytów typowych dla komedii romantycznej, nie popadając w żadnym miejscu w głupie rechotanie się, wszystko jest ograne w dystansem, z ironią, z głową - to po prostu prawdziwie zabawna, ale nieprzewidywalna i ciekawa komedia, momentami błyskotliwa nawet, przychylam się do tego, że nie jest to najlepszy film Allena, ale na pewno nie jest to jego najgorszy film i generalnie jest to film naprawdę dobry, bardzo romantyczny w klasycznym sensie tego słowa i uwodzący widza na wiele sposobów


- Dziękuję ci wujku Phil za wszystko, co dla mnie robisz...
- Mów mi Phil, zatuszujmy nepotyzm.

********

- Życie to komedia napisana przez komediopisarza sadystę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz