czwartek, 30 kwietnia 2015

przekonywanie się do Kawafisa, cz.2 (mój romans z klasycyzmem)


I to jest drugi z tych przepisanych niegdyś wierszy; "olejek wonny mojego życia" - znowu ładne, po prostu zwyczajnie ładne i pełne wdzięku określenie... zatem z perspektywy lat Kawafis może być, nawet jak o tych Itakach pisze, o bogach i barbarzyńcach, nawet jak ciut przynudza, to jest to przyjemne i eleganckie, i znaczy, i gra, i afirmuje trwanie, wartości, wpisuje się w ponadczasowość, historię, bycie w świecie; i teraz nagle widzę, że to znowu przecież jest klasycyzm, we współczesnej wersji, ale jednak, kolejny klasyczny twórca, którego zauważam i akceptuję w ostatnim czasie, kto by pomyślał, że ja, że właśnie ten klasycyzm, że kolejny raz? i dlaczego tak? stępiły mi się zęby i pazury, czy co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz