Scenografia i ilustracje: Karkonosze (na potrzeby uczynienia tymczasowych dekoracji z cudzego życia wycięte)
Postaci: On, Ona, Kobieta
Postaci: On, Ona, Kobieta
Osnowa dialogów:
Przeszkadza Jej również tak jak kropla, która kapie z mocą wodospadu z niedokręconego kranu w nocy to, że jest jej żal tamtej Kobiety, lata mijają, a Kobieta pisze, choć wie o Niej (a może wcale nie?). Kobieta ma więc dla Niego niesłabnące uczucie, a On udaje (a może wcale nie?), że tego nie było i jest to paskudne, takie lepkie i nieprzyjemne (taśma z lepem na muchy pełna martwych much). Przeszkadza Jej także to, że grzecznie i neutralnie (a może wcale nie?), ale jednak On Kobiecie odpisuje. Niby po co to robi? przez grzeczność nie nazwała tego inaczej niż podtrzymywaniem więzi z panienką na boku, ale de facto Ona wie, że On robi to, bo jest miły, grzeczny, uprzejmy (a może wcale nie?), po prostu matka go za dobrze wychowała, pewnie był seks (a może wcale nie?), więc czuje się zobowiązany (a może wcale nie?).
Najbardziej jednak przeszkadza Jej (tak, że Jej wewnętrzny drapieżca podnosi kudłaty łeb i pyta "Rozszarpać w proch i pył, jak lubimy?", a Ona ciągle nie mówi "Nie") to, że kiedy spytała wprost, czy był na tym szlaku już z kimś wcześniej, On zaprzeczył i że zawsze twierdził, że nikt (oprócz Niej) z Nim nie chodził po górach, a kiedy mówili o swojej związkowej przeszłości, to skrzętnie i z premedytacją ominął tę Kobietę. Zatem nie tylko o tamtej nie powiedział, ale usiłował wręcz bez sensu ukryć jej istnienie, a milczenie też jest przecież informacją i też znaczy. Ostatecznie Ona nie miałaby pretensji o tę przeszłość, też ma swoją i On o tym wie, więc po co krętactwa? I to kłamstwo, ukrywanie, kombinowanie, nielojalność - to właśnie Jej cholernie przeszkadza, zapisała to czarnym atramentem w swojej pamięci, zapakowała do Puszki Pandory, niech się ukisi, niech nasiąknie czasem. Z satysfakcją obserwowała, że było Mu wstyd. Ciekawe, czy dlatego, że głupio skłamał, czy dlatego, że go przyłapała?
Zawiązki dialogów:
Ona: Okłamałeś mnie. Pytałam wprost, zawsze zaprzeczałeś.
On: Wiem... Ale to nic nie znaczyło, po prostu nie chciałem, żebyś coś sobie pomyślała. Nie gniewaj się.
Ona: I uważasz, że jak dowiedziałam się teraz, to jest lepiej?
On: No nie...wiem, że to bez sensu wyszło. Pytaj o co chcesz, wszystko ci już powiem.
Ona: A co mnie to obchodzi? Było minęło. Po prostu jesteś kłamcą.
On: Bo ona ciągle czasami do mnie pisze i to chyba dlatego.
Ona: Co?! A co pisze?
On: No pisze, co robi, na czym była w kinie i pyta co u mnie, to ja odpisuję, ale ona wie, że jestem z Tobą. Wie o nas.
Ona: No to bardzo miło, szkoda, że ja nic nie wiedziałam o niej. (po chwili) Wolałabym, żebyś do niej nie pisał.
Ona: Tylko z byłymi dziewczynami. Poza tym, czy to znaczy, że ja też tak mogę?
On: Jak?
Ona: Np. wyjść od czasu do czasu na nic nie znaczącą kawę z byłym chłopakiem, gdybym go spotkała na mieście, wymieniać maile, to będzie ok? Powiedz, żebym wiedziała, jak się zachować, gdyby mi się to przydarzyło.
On: Nie..., no dobrze, masz rację.
Ona: A w ogóle, czemu służy podtrzymywanie tego kontaktu?
On: Niczemu.
Ona: Więc po co?
On: Już nie będę. Nie będę do niej pisał.
Ona: Pamiętaj, że to wyszło od ciebie. Możesz oczekiwać tylko takiej lojalności, jaką sam jesteś w stanie mi dać.
On: Wiem.
Ona ...........
Ona..........
On: Nie gniewaj się na mnie już, naprawdę przepraszam.
Ona: Serio wydaje ci się, że nałżesz mi jak pies, ja cię przyłapię, ty przeprosisz, a potem ja powiem: no to ok, w porządku, nic się nie stało, to takie tam tylko kłamstewko?
On: Nie....
Ona: A ty byś tak zrobił? jak byś się czuł na moim miejscu?
On: Nie wiem.
Ona: No cóż, może to kiedyś sprawdzimy, co? Skoro już wiem, że mamy taki swobodny układ.
On: Przestań, nie mów tak, przecież obiecałem ci, że już nie będę.
Ona. No rzeczywiście, bezgranicznie ci teraz wierzę... Zrobisz, co zechcesz. Myślę sobie tylko, że skoro nawet taki dobry, miły facet jak ty kłamie, to znaczy, że wszyscy kłamią, a ja robiąc inaczej jestem ostatnią idiotką, która naiwnie pozwala się oszukiwać...
(kilka miesięcy później)
(uporczywy dzwonek do drzwi, rano, On idzie otworzyć, otwiera, cisza)
On: To ty?.....
Kobieta: Czemu się do mnie nie odzywałeś? pisałam, dzwoniłam...., nic ci się nie stało? kochanie? Powiedz coś? Martwiłam się...
On:...................
Ona (z głębi domu): Zaproś ją, niech tak nie stoi w progu....
ITD. ITP.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz