na pudełku zapałek
wtorek, 25 sierpnia 2020
Maria Janion odchodzi
czwartek, 13 sierpnia 2020
nieobecność (Happysad - Co Mi Po Tobie)
piątek, 7 sierpnia 2020
Piotr Podgórski "Anathema" - book tour 34(39/52)
piątek, 31 lipca 2020
"Krok w ciemność" Małgorzata Kochanowicz - book tour 33 (38/52)
poniedziałek, 27 lipca 2020
gdzieś pod Biskupią Kopą - do zapamiętania
spędziłam weekend z kilkoma kobietami, z którymi wirtualnie połączyły mnie książkowe pasje, a realnie poczucie humoru i spojrzenie na świat, każda z nich jest inna od innych i ma swoją specyfikę, a mimo to nie zgrzytało, a mimo to było to więcej niż przyjemne i ciekawe spotkanie, po raz kolejny pomyślałam, że jestem wdzięczna za moje pozorne i małe życie, za to co mi się w nim przytrafia, bo czasami przytrafia się taki właśnie sabat wróżek i czarownic u podnóża górskiego szczytu, prawie nierealne spotkanie, który mnie jako kobiecie po prostu dodaje balansu i sił do tego by być, żyć, trwać, jest jakaś magia w takich kobiecych kręgach pełnych wsparcia i życzliwości, tym razem skorzystałam z niej także ja i dlatego jest to rzecz do zapamiętania..
...koniecznie muszę zapamiętać Magdę, bo bez jej charyzmy, poczucia humoru, bez jej kipiącej nieustannie energii nasze spotkanie nie miałoby nawet połowy tej pozytywnej atmosfery, którą miało i wierzę, że to Magda ją wyczarowała i stworzyła, że to ona najbardziej, poza tym wszystkim jest to kobieta niezwykła, pełnokrwista zołza, pyskaty buntownik, ale też istota o wielkiej mądrości, szczerości i refleksyjności, gdyby kiedyś robiła jakąś rewolucję, przełączyłabym się od razu, nie tylko z góry wierząc w jej sukces, ale też w słuszność postulatów...
...chcę zapamiętać Anię zwłaszcza w jej kobaltowej sukience, bo to niebezpieczny dla urody kolor, a na Ani wyglądał dobrze i to, że w najmniej spodziewanym momencie znalazła przejście do Narnii, i zupełnie na serio wydaje mi się, że była jedyną osobą w tym miejscu i czasie, która mogła to zrobić i przypomnieć innym, że takie przejścia istnieją...
... i zapamiętam Justynę, która ma w sobie taki spokojny wdzięk, że broni się on nawet w leginsach i sportowym podkoszulku, z Justyną rozmawia się lekko, nawet idąc po górę, Justyna wszystko zauważa, bo pełna jest uważności i delikatności wobec ludzi, jesteśmy równolatkami, a ja zazdroszczę jej tego wyważenia i spokoju, tego jak ładnie osadzona jest w sobie samej i w rzeczywistości, gdy mnie ciągle gna jakiś niepokój...
... zapamiętam też Ewelinę, bo jak nikt umie cieszyć się z rzeczy małych, z tego, że jest kawa, że ktoś się śmieje, że można iść pod górę i wejść na szczyt, że w pokojach są takie ładne łóżka, a przez okno inny niż zwykle widok, zapamiętam, że się nie skarżyła, gdy było jej trudno i że jej energia była nie do zgaszenia (mocna kobieta, podniosłaby górę, gdyby tak postanowiła) zapamiętam też jej niesamowity niski głos, bo powinna robić karierę jako lektor lub radiowy spiker, a nie robi i szkoda...
.... i godni pamięci mężczyźni, którzy niby przypadkiem trwali gdzieś obok: Igor, synek Ewelki, który przewodził nam w drodze pod górę, coś kiedyś z tego chłopca wyrośnie, ciekawe co?; i mąż Justyny, którego nasz babiniec wcale nie przeraził, jest to zatem człowiek heroicznie odważny; ale przede wszystkim Edek, najważniejsze to pamiętać o Edku, który kupił nam mnóstwo jedzenia, żeby podziękować za to, że wspieramy "jego Agatkę", wzruszył nas wszystkie, bo nawet nie chodzi o to pyszne jedzenie ani o efekt zaskoczenia, ale o gest i uważność, myślę, że mężczyzna musi być mądry i rzeczywiście poprzez tę mądrość bardzo kochać kobietę, żeby umieć zobaczy i zrozumieć, że potrzebuje ona pomocy i towarzystwa innych kobiet, by nie szaleć i nie chorować, chcę więc także pamiętać o miłość Edka do Agaty, dzięki której zjadłam przeogromny placek...
czwartek, 23 lipca 2020
"Falcon. Na ścieżce kłamstw" Katarzyna Wycisk - book tour 32 (37/52)
środa, 15 lipca 2020
"Jedno odchodzi, by mogło przyjść inne" - Renata Kosin "Słowiański amulet" book tour 31 (36/52)
Renata Kosin "Słowiański amulet" |
Renata Kosin "Słowiański amulet" ************************** |
Renata Kosin "Słowiański amulet" |
Jako czytelniczkę ujmuje mnie też w powieści Kosin to, że jest ona mocno skupiona na kobietach i ich losach, na specyfice kobiecego życia i doświadczenia. Nie chodzi tu tylko o kluczową dla całej fabuły postać Michaliny, dziedziczki rodzinnych tajemnic i tradycji, której dorastanie i młodość obserwujemy w "Siostrach Jutrzenki". W "Słowiańskim amulecie" dziewczyna dojrzewa i nadal rozwikłuje rodzinne sekrety z przeszłości, co jest dla niej nie tylko fascynujące, ale też ukorzenia ją jako osobę w świecie, uzmysławiając odbiorcy, jak ważna jest pielęgnacja tradycji i pamięci o przodkach oraz jak dobrze wpływa ona na tożsamość człowieka, który ją zachowuje, jak mocno osadza go to w rzeczywistości. Oprócz Michaliny są jednak w powieści Renaty Kosin również inne niezwykłe bohaterki. Zbuntowana Kasia, która w latach powojennych upiera się, by być lekarzem i pomagać ludziom jak babcia. Pełna mądrości i swego rodzaju magii babka Arachna. Marcjanna, która jako kobieta dojrzała odkrywa na nowo młodzieńczą miłość, a zarazem przeżywa wiele bolesnych strat jako matka. Bogusia, której także przytrafia się trudne macierzyństwo i jeszcze trudniejsza "pomoc" szwagierek. Pojawiają się też zupełnie różne, chociaż powierzchownie identyczne bliźniaczki, które Michalina poznaje na studiach - Ula i Ela. Ciekawą postacią jest również pogrążona w żałobie po synu Klara. Każda z tych bohaterek jest jakby osobną opowieścią ukrytą w opowieści o całej rodzinie. Można nawet opowiedzieć, że w "Słowiańskim amulecie" zauważalne jest (względem "Nici Arachny") pewne przesunięcie punktu ciężkości w fabule w kierunku kobiecości. Były oczywiście i w pierwszej części serii świetne postaci kobiece, ale cała opowieść toczyła się wokół rodu Śmiałowskich reprezentowanego w czasach odległych przez despotycznego Jędrzeja, a we współczesnych - przez otaczanego troską i miłością dziadka Antoniego. Tymczasem w "Słowiańskim amulecie" fabułą mocniej władają kobiety, w latach powojennych najważniejsza jest Arachna, jej córki i wnuczki, mężczyźni podróżują, giną lub pomimo całej swojej zapobiegliwości, pracowitości (Witold) czy uroku i potencjału (Michał) pozostają w cieniu swych kobiet - żon, matek, sióstr, wokół których toczy się i trwa życie rodzinne. Co więcej na bardziej współczesnym planie akcji męscy bohaterowie mają jeszcze mniej do powiedzenia. Najaktywniejszym jest chyba żyjący w rodzinnym domu, w Przytulisku z żoną i córkami, Edek, reszta schodzi do roli postaci epizodycznych, a nawet znika z fabuły (kuzyni Michaliny). I nie jest to wada, bo to jest po prostu saga przede wszystkim o kobietach. Wiele razy myślałam nawet, że młode dziewczyny powinny ją czytać, by wiedzieć, co je spotka - w związku, w macierzyństwie, w rodzinie, w relacjach, w życiu. Być może na nic ich to nie przygotuje, bo prawie nigdy nie jesteśmy dość gotowi na to, co nas spotyka, ale wierzę, że lektura powieści Kosin dałaby im chociaż prawdziwy obraz możliwych dla nich rzeczywistości i losów.
"Słowiański amulet" Renaty Kosin - to wciągająca powieść, pisana przez kobietę o kobietach, uczciwie, niebezkrytycznie, ale z życzliwością wobec ludzi, czasów i przeznaczeń, pisana z wiedzą i mądrością, z dużym wyczuciem co do relacji i emocji. Czekam na trzecią część serii.
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję autorce, Renacie Kosin oraz organizatorce book tour, Andżelice Jaczyńskiej z Czytam dla przyjemności.